Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykła pasja 23-latki spod Łodzi. Jest uzależniona od... bombek [zdjęcia]

Karolina Brózda
Nad tym dziełem 23-latka pracowała pięć godzin!
Nad tym dziełem 23-latka pracowała pięć godzin! (kb)
Szron w tubce, lakier z efektem szkła i mieniąca się złotymi drobinkami farba to tylko niektóre z magicznych składników, wykorzystywanych przez Agnieszkę Popławską. Za ich pomocą nowe oblicze zyskują stare butelki, słoiki, drewniane skrzyneczki, a tuż przed Bożym Narodzeniem także bombki.

Prezentowa pierwsza pomoc
– Zawsze miałam zdolności plastyczne, choć nie kształciłam się w tym kierunku – mówi 23-letnia Agnieszka Popławska z podłódzkich Lipin. – Zaczynałam od rysowania, a od sześciu miesięcy interesuję się decoupage’em, czyli sztuką zdobienia przedmiotów przez naklejanie kawałków papieru. Zupełnie oszalałam na tym punkcie.

Agnieszka potrafi wyczarować niezwykłe i oryginalne rzeczy z zupełnie niepozornych przedmiotów: butelek, kawałków styropianu, fragmentów sznurka. Powstają z nich wazony, szkatułki, a w przedświątecznym okresie także stroiki i bombki. Każde dzieło wzbudza zachwyt, nie tylko wśród znajomych, więc dziewczyna ledwo nadąża z realizowaniem kolejnych zamówień.

– Utarło się, że jeśli ktoś nie ma pomysłu na prezent np. na urodziny, zwraca się do mnie – śmieje się Agnieszka. – Kiedyś miałam dwa dni na wymyślenie i wykonanie podarku dla pięciolatki. Było ciężko, szło opornie, lakier nie chciał się trzymać, ale dziewczynka była zachwycona końcowym efektem, czyli skrzyneczką na drobiazgi i ramką.

Pięć godzin nad bombką
Zrobienie jednej dużej, ozdobnej bombki zajmuje nawet pięć godzin!
– Wszystko przez warstwy, które kolejno trzeba nakładać – wyjaśnia Agnieszka. – Najpierw grunt, potem malowanie, potem suszenie, potem znów malowanie, a na koniec jeszcze kilka wartw lakieru. A w międzyczasie całość musi kilka razy porządnie wyschnąć.

Czaso- i pracochłonne jest nakładanie na bombki wzorów z papierowych serwetek, czyli właśnie decoupage.
– Jeśli podoba mi się dany wzór, rozwarstwiam serwetkę i na okrągło wycinam obrazek – mówi rękodzielniczka. – Przykładam go do bombki czy innej powierzchni i przyklejam tak, by nie powstały zagniecenia. By ozdoba nie odpadła, trzeba kilka razy pokryć ją lakierem.

Ważne jest staranne wykończenie dzieła, czyli narysowanie specjalnymi farbami szlaczków, przymocowanie wstążek. Agnieszka za każdym razem wymyśla coś innego, więc dwie identyczne rzeczy jeszcze spod jej ręki nie wyszły.

Nie palę, więc ozdabiam
Zajmowanie się rękodzielnictwem to dość kosztowne hobby. Swój zestaw farb, pędzelków, gruntów, klejów, styropianowych form, wszelkich dodatków (w skład których wchodzi m.in. szron w tubce, którym pięknie ozdabia się kieliszki) Agnieszka Popławska ocenia na blisko tysiąc złotych.

– Dobrze, że nie palę, nie muszę wydawać pieniędzy na papierosy, wtedy chybabym zbankrutowała – śmieje się. – Kiedyś kupowałam głównie ciuchy, teraz z wyprawy do sklepów za każdym razem przynoszę kolejne tubki z farbami, wstążki i tasiemki.
Dlatego Agnieszka stara się sprzedawać swoje dzieła. Nie robi tego dla zysku, lecz po to, by zwróciły się jej choć koszty materiałów.
– Dużą bombkę do postawienia na stole oceniam na 30 – 40 zł – wylicza. – Zestaw czterech nieco mniejszych, na choinkę, to około 50 zł. Ludzie interesują się rękodziełem, ale najchętniej nic by za nie nie płacili. Nie zdają sobie sprawy, ile trzeba wydać na materiały. Nie wszystko da się zrobić z rzeczy znalezionych w domu.

O własnym wysiłku Agnieszka nie wspomina, bo praca przy tworzeniu kolejnych dzieł to dla niej relaks i odpoczynek.
– Chyba się od tego uzależniłam... – stwierdza.

CZYNNE SKLEPY W WIGILIĘ I ŚWIĘTA 2015. DO KTÓREJ SĄ OTWARTE MARKETY?

ŻYCZENIA BOŻONARODZENIOWE, ŚWIĄTECZNE, WIERSZYKI NA BOŻE NARODZENIE, SMSY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany