Dziś, we wtorek, o godz. 16 w kościele pw. Najświętszego Imienia Jezus przy ul. Sienkiewicza 60, odbędzie się msza św. w intencji zamordowanego Marka Rosiaka.
Tak wówczas pisaliśmy o sprawie:
62-letni Ryszard C., były taksówkarz, mieszkaniec Częstochowy, wtargnął przed południem do łódzkiej siedziby Prawa i Sprawiedliwości w pasażu Schillera. Zastrzelił Marka Rosiaka - asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego i męża byłej wiceprezydent Łodzi. Pawła Kowalskiego, 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły, ciężko ranił nożem. Szaleńca obezwładnili strażnicy miejscy.
Strzały, krzyk i krew
Gapie, którzy zebrali się w pasażu Schillera, opowiadali, że kilkadziesiąt minut przed atakiem Ryszard Cyba szedł przez park im. Sienkiewicza, wykrzykując, iż nienawidzi PiS-u.
- Pomyślałam, że jakiś podenerwowany starszy pan daje upust swoim politycznym emocjom - mówi kobieta, która widziała Ryszarda Cybę - Nie wyglądał jednak na człowieka, który za chwilę wyjmie pistolet i będzie strzelał do ludzi!
Dochodziła godzina 11, gdy Ryszard Cyba wszedł do budynku, w którym mieści się biuro PiS. Chwilę stał na korytarzu. Zachowywał się normalnie. Gdy jednak wszedł do biura partii, zaczął krzyczeć, że trzeba zabić Jarosława Kaczyńskiego, że nienawidzi PiS-u. Wyciągnął pistolet i wielokrotnie z bliska strzelił do Marka Rosiaka. Opróżnił cały magazynek. Cztery kule trafiły mężczyznę. Potem wyszarpnął zza pazuchy nóż i rzucił się na Pawła Kowalskiego. Doszło do szamotaniny. W trakcie walki Ryszard C. kilkakrotnie ugodził swą ofiarę, m.in. w szyję i w brzuch.
- Gdy usłyszałem strzały, wbiegłem na piętro, zobaczyłem leżące ciało i walczących mężczyzn - relacjonuje portier. - Wybiegłem na zewnątrz i zaalarmowałem strażników miejskich (posterunek straży miejskiej mieści się po sąsiedzku).
Gdy funkcjonariusze wbiegli do pokoju, zobaczyli napastnika, który zadaje ciosy nożem. Błyskawicznie obezwładnili szaleńca i rzucili się, by reanimować Marka Rosiaka i Pawła Kowalskiego.
- Wszystko działo się bardzo szybko. Powaliłem napastnika, koledzy skuli go kajdankami. Podjęliśmy reanimację, powiadomiliśmy pogotowie - mówi strażnik, który jako pierwszy wbiegł do pokoju i obezwładnił szaleńca.
Chciał zabić Kaczyńskiego
- Wszędzie było mnóstwo krwi, Marek leżał na podłodze, miał rany klatki piersiowej, nieopodal leżał Paweł - mówi Bożenna Jędrzejczak, radna PiS, która chwilę po strzelaninie weszła do pokoju. - To było straszne. Koleżanka, lekarka, też próbowała reanimować Marka, ale niestety bezskutecznie. Broń i nóż zostały zabezpieczone. Przy napastniku policjanci znaleźli również gaz i paralizator. Zanim Ryszard C. został wsadzony do radiowozu i odwieziony na komisariat krzyczał: - Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem. Chciałem go zamordować, jestem przeciwko PiS-owi! Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Po zabezpieczeniu dowodów, podczas prowadzonych przez wiele godzin oględzin i przesłuchaniu świadków zdarzenia, sprawca trafił na przesłuchanie. Przyznał się do winy.
RYSZARD CYBA ZOSTAŁ SKAZANY NA DOŻYWOTNI POBYT W WIĘZIENIU
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Nagłe wieści o Janinie i Tadeuszu z "Sanatorium miłości"! Znamy sensacyjne szczegóły
- "Nasz Nowy Dom" czekają spore zmiany! Romanowska nie pomoże już biednym rodzinom
- Tak córka Marty Kaczyńskiej radzi sobie w Korei. Niesamowite, jak się zmieniła [FOTO]
- Prześledziliśmy przemianę włosów Majdana. Było ściernisko, a dziś jest San Francisco