Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koci duet w zgrai psów

Lila Sayed
Psy z pabianickiego schroniska dla czworonogów niezbyt dobrze reagują na widok kotów.
Psy z pabianickiego schroniska dla czworonogów niezbyt dobrze reagują na widok kotów. Lila Sayed
Psy mieszkające na podwórzu pabianickiego schroniska dla czworonogów na widok Murzyna i Młodej dostają białej gorączki. Ale ich głośne ujadanie obszczekiwanego duetu nie rusza.

Ta dwójka fortelem otwiera drzwi swojego "domu" i udaje się na nocną włóczęgę.

Przybłęda i podrzutek
Murzyn i Młoda to para kotów mieszkających wśród 170 zagubionych lub bezpańskich psów w Pabianicach. Ważący ponad 7 kilogramów kocur przybył tu pierwszy.
- Znalazłam go rano, gdy otwierałam schronisko. Wygłodzony i słaby pałętał się pod bramą - wspomina Bożena Pluta, pracownica placówki - Dostał mleko i jedzenie. I choć na początku był wystraszony, to w końcu psy przestały go interesować.
Mimo że w pabianickim schronisku mieszkają same psy, kierownik Andrzej Luboński (prywatnie właściciel siedmiu kotów) postanowił, że przybłęda dostanie swoją kuwetę i zamieszka w budynku biurowym, żeby nie drażnić głównych lokatorów.

W dzień Młoda nie opuszcza biura.

- Normalnie nie przygarniamy mruczków, bo one wymagają więcej opieki, szczególnie te młode - wyjaśnia kierownik Luboński. - Dla Murzyna zrobiliśmy wyjątek.
Dziś czarny kot przybłęda zajmuje eksponowane miejsce na jednym z krzeseł w gabinecie kierownika.
W pokoju obok, gdzie nad dokumentami siedzą pracownice schroniska, tuż przy kaloryferze, na obrotowym fotelu zwykle wygrzewa się Młoda.
Czarno-biała kotka pojawiła się, przy ul. Partyzanckiej dokładnie dwa lata temu. Jest podrzutkiem.
- Była taka malutka, że mieściła się w dłoni - wspomina pani Bożena. - Doktor Grzegorz Krzemionka, nasz lekarz weterynarii, zbadał ją, a my pomagaliśmy jej przetrwać bez rodzicielki.
- Podgrzewaliśmy mleko, a później masowaliśmy brzuszek - dodaje kierownik Luboński. - Jej też nie mieliśmy serca oddać, zamieszkała więc z Murzynem.
Przy pierwszej rui Młoda zniknęła. Mijały dni, a kotka nie wracała. Jeszcze nie znała szlaku powrotnego do schroniskowego domu.
- Uratował ją dźwięk kluczy - opowiada Bożena Pluta - Dobrze go znała, bo kluczami otwierałam drzwi do pomieszczenia z karmą. Gdy zadzwoniły klucze podczas otwierania furtki, to wkrótce pojawiła się wymęczona kotka.

Przyjaźń po kociemu
Gdy do pabianickiego przytuliska wprowadziła się Młoda, Murzyn na początku na nią fukał. Dziś, jak twierdzi kierownik, koty może się nie kochają, ale nie wchodzą sobie w drogę. Murzyn nauczył swoją młodszą koleżankę radzenia sobie w życiu.
- Same otwierają sobie drzwi, wieszając się łapkami na klamce - śmieje się Bożena Pluta.
Zwinna Młoda radzi sobie nawet lepiej niż jej nauczyciel. Pod nieobecność pracowników korzysta ze wszystkich pomieszczeń biurowych schroniska. Otwiera także drzwi wejściowe, żeby udać się na nocną wędrówkę.
Tuż za nią, ale już swoimi ścieżkami, podąża Murzyn. Do domu wracają o wschodzie słońca, by smacznie przespać cały dzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany