Ratunku! Uciekam!
Agnieszka Golonka z bloku przy ul. św. Kazimierza po prostu ucieka z domu.
- Gdy jest mecz, wyjeżdżam do siostry - śmieje się kobieta, której okna wychodzą wprost na stadion.
Andrzej Marciniak z wieżowca przy ul. Niciarnianej zainwestował w stopery.
- Kładę je na uszy i czytam książki albo gazety. Jak wpadnę w trans czytania, to nawet armaty nie usłyszę - śmieje się.
Jego sąsiadce przyzwyczajenie się zajęło dużo więcej czasu.
- Denerwuje mnie światło jupiterów - tłumaczy. - Mam wrażliwe oczy. Samo zasunięcie rolet nie wystarczało, dlatego mąż zamocował mi przy karniszach dodatkowe haczyki. Teraz, gdy jest mecz, przyczepiam do nich koc. Jest grubszy niż zasłonki - mówi ze śmiechem.
Nie wszyscy jednak mają takie poczucie humoru. Pani Halina z bloku przy ul. św. Kazimierza z kibicami pogodzić się nie może.
- Sikają na klatkach. Raz nasikali mi na wycieraczkę. Kiedyś któryś dobijał się moich do drzwi. O mało ich nie rozwalił.
Jej sąsiad miał jeszcze bardziej dramatyczne przeżycia:
- Zaczepiła mnie rozwrzeszczana grupa chłopaków i spytała, komu kibicuję. A ja w ogóle nie interesuję się sportem i nawet nie wiedziałem, kto z kim grał tego dnia. Chłopcy wyglądali na zadowolonych, więc odparłem wymijająco, że jestem po stronie zwycięzców. Tymczasem ich drużyna przegrała. Rzucili się na mnie z rykiem i tylko cudem udało mi się uniknąć łomotu.
16-letni Tomek z tego samego domu na wszelki wypadek w ogóle nie wychodzi na ulicę, gdy jest mecz.
- Ktoś mnie kiedyś wziął za kibica "wrogiej" drużyny, bo okazało się, że jestem do kogoś podobny. Tłumaczyłem, że to pomyłka, a ten który mnie zaczepił na to: "chłopaki, lać go, bo wypiera się swoich."
Kibice są cool
Irenie Wlaźlak z bloku przy ul. Kazimierza 11 kibice nie przeszkadzają ani trochę.
- Przyzwyczaiłam się, zresztą nie jestem wrażliwa na hałas - mówi. - Dla mnie ważny jest tylko mój ogródek wokół bloku, który pielęgnuję, a jeszcze nikt nigdy mi w nim nie narobił szkód. To znaczy, że kibice są OK! - żartuje.
Za to jej sąsiadka Krystyna Czubińska... wręcz bardzo chwali sobie sąsiedztwo stadionu!
- Interesuję się sportem - mówi 80-letnia pani Krysia. - Dlatego często, gdy kibice wracają z meczu, ja wychodzę z domu i pytam o wynik. Oni są zachwyceni. Parę razy całowali mnie po rękach. A ja wiem, kto wygrał, zanim powiedzą to wiadomościach sportowych!
Jedyny minus to - jak mówi - fakt, że w dniu meczu nie może przyjechać do niej syn.
- Cała okolica zawalona jest autami. Nie ma gdzie parkować, więc dzień przed meczem dzwonię do syna, by tego dnia mnie nie odwiedzał.
Od początku roku policjanci 11 razy zabezpieczali stadion
i teren wokół niego.
- Nie prowadzimy jednak statystyk, ile razy w tym czasie interweniowaliśmy - mówi Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Często bowiem poszkodowani (np. kierowcy rozbitych przez kibiców aut) zgłaszają się do nas dopiero na drugi lub trzeci dzień po meczu.
Państwo Kowalscy z wieżowca przy ul. Niciarnianej też się cieszą z nietypowego sąsiedztwa.
- Jest wesoło - mówi Anna Kowalska. - Mój mąż po każdym meczu wychodzi na ulicę z flaszką, żeby "oblać" z kibicami zwycięstwo albo osłodzić porażkę. Nieważne kto z kim grał i wygrał lub przegrał. Przypadkowi ludzie przyłączają się do nas, częstują tym co mają. To okazja do wspólnej biesiady. Chociaż... raz świętowanie nie zakończyło się tak, jak tego oczekiwali lokatorzy.
- Jakiś pijany kibic uderzył męża w głowę i zabrał butelkę szampana - zwierza się pani Ania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Zawierucha i jego śliczna żona brylują na salonach. Niedawno zostali rodzicami [FOTO]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać