Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o Niko, kundelka z Olechowa. Uciekł czy został uprowadzony? Na Facebooku wrzało! [zdjęcia]

MR
stowarzyszenie jazgot
Takiego zamieszania wokół kundelka Niko uwiązanego na łańcuchu do budy chyba nikt by się nie spodziewał.

W sprawę zaangażowały się trzy organizacje broniące praw zwierząt, na Facebooku wrzało, do domu właścicieli czworonoga pielgrzymowały wycieczki, ciekawscy fotografowali obejście. Finał był taki, że Niko zniknął, ale się odnalazł. Może miał dosyć rozpętanej burzy i dał nogę...

A wszystko zaczęło się na początku listopada od telefonu krakowianki do łódzkiego Stowarzyszenia Ochrony Praw Zwierząt „Jazgot”. Kobieta alarmowała, że na podwórku posesji na Olechowie pies mieszka w rozpadającej się budzie.

– Buda rzeczywiście nie była w najlepszym stanie, ale ocieplona styropianem stała w suchym miejscu. Pies okazał się być w dobrej kondycji, zadbany, odżywiony, stał garnek z wodą, potem ustaliliśmy, że Niko został zaczipowany i wykastrowany. Łańcuch miał zgodną z przepisami długość. Pies nie wyglądał na zagłodzonego, chorego czy wręcz umierającego. Nie znalazły się więc podstawy, by go interwencyjnie odebrać – mówi członkini ”Jazgotu”. Były jednak podstawy, by psiakowi poprawić warunki lokalowe.
– Właściciele od początku z nami współpracowali. Deklarowali, że przed zimą wybudują Niko kojec. Ale wcześniej zdecydowaliśmy podarować psu budę – dodaje.

A tymczasem mieszkanka Krakowa bombardowała telefonami stowarzyszenie, że nic nie robi w sprawie czworonoga, powiadomiła inne organizacje. Na forach internetowych wybuchła awantura, pojawiały się propozycje, by odbić psa, a pod adresem jego właścicieli padały „hejty”. Pod dom na Olechowie przychodziły wycieczki, niektórzy chcieli odkupić psa. W końcu nowa buda zajechała na podwórko. Ale Niko w niej nie pomieszkał. W poniedziałek właścicielka po powrocie z pracy nie zastała już pupila. A wczoraj cudownie się odnalazł przypięty do łańcucha. Kiedyś uciekł, jest skoczny, przesadził ogrodzenie, dlatego trafił na łańcuch. Może i tym razem się wyzwolił?

– Mało prawdopodobne. Łańcuch nie był zerwany, a karabińczyk był nieuszkodzony. Ktoś zabrał psa. No i Niko sam raczej by się nie przypiął – uważa członkini „Jazgotu”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany