18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

16-latka z Łodzi napisała powieść!

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Nagrywa piosenki po angielsku, koncertuje, wydała powieść i pisze dwie kolejne, od trzech i pół roku mieszka i uczy się w Stanach – to osiągnięcia 16-letniej Julki Kowalskiej z Łodzi.

Dziewczyna za ocean wyjechała, zostawiając w Łodzi rodziców i rodzeństwo.

Rodzice on-line
Kilka dni temu Julia przyleciała do Łodzi po zakończeniu 11. klasy La Salle High School w Pasadenie. Czeka ją pracowite lato.
– Chcę jak najszybciej zaliczyć on-line ostatnią, 12. klasę i dostać dyplom ukończenia liceum – opowiada. – Stanowi to warunek rozpoczęcia jesienią studiów muzycznych na wydziale wokalnym Musicians Institute w Hollywood, do którego zostałam już warunkowo przyjęta.

Właśnie dla tych marzeń trzy lata temu Julia wyjechała do USA, najpierw do Waszyngtonu, a później, dokładnie w swoje 15. urodziny, do wymarzonego Los Angeles. Szkołę w Mieście Aniołów – Hamilton Academy of Music – i opiekuna znalazła sama przez internet. Od zawsze chciała śpiewać i tworzyć własne piosenki. Pół roku przekonywała rodziców, zanim zgodzili się puścić ją samą za ocean.

– Julka dużo z nami podróżowała, często bywała w Stanach. Pewnego razu po powrocie z Maryland obwieściła, że chce pójść do szkoły w Waszyngtonie – wspomina jej mama, Mariola Śliwińska-Kowalska. – Początkowo byliśmy z mężem przeciwni, ale wiedzieliśmy, że nie odpuści. Od najmłodszych lat była niesamowicie zdeterminowana w osiąganiu zamierzonych celów – w USA postanowiła uczyć się śpiewu i komponowania u najlepszych.

– Byłam tak szczęśliwa i zajęta nauką, że nie miałam czasu na tęsknotę – odpowiada Julia, pytana, jak tak młoda dziewczyna radziła sobie sama za oceanem. – W Waszyngtonie po szkole jeździłam na zajęcia w konserwatorium muzycznym, w Los Angeles do tej pory biorę lekcje śpiewu operowego, chodzę na zajęcia z aktorstwa w Lee Strasberg School, uczę się komponowania w Songwriting School w Burbank czy biegam do studia, żeby nagrywać swoje kolejne utwory. Bardzo dużo komponuję. Coraz trudniej znajduję czas na pisanie powieści, ale mam nadzieję nadrobić te zaległości w ciągu lata – opowiada ze śmiechem. – Muszę zwłaszcza dokończyć drugą część trylogii „Wybranka”, której wydana powieść „Szafir” jest zwiastunem – dodaje.

Do Polski przylatywała na święta i wakacje. Sporadycznie udawało się ją odwiedzić w Stanach rodzicom lub komuś z trojga starszego rodzeństwa. Jednak codziennie, wcześnie rano lub późnym wieczorem, rozmawiała z mamą i tatą przez Skype’a.

Bez dat, stresu i jedynek
Julia w Stanach uczyła się w szkole publicznej (to kolos, w którym lekcje ma 4 tysiące licealistów) oraz mniejszych, prywatnych. Zazwyczaj w roku szkolnym miała tylko 7 przedmiotów. Sama decydowała, czy będzie się ich uczyła na poziomie podstawowym czy rozszerzonym.

– Nauczyciele nie wywołują do odpowiedzi, nie stawiają jedynek i nie robią
niezapowiedzianych kartkówek – opowiada Julia. – Od ucznia nie wymaga się znajomości dat, tylko umiejętności praktycznego wykorzystania wiedzy. Aby zaliczyć z historii wojnę w Wietnamie, musiałam znaleźć kogoś, kto tam walczył, przeprowadzić z nim wywiad, a na koniec napisać esej o tym, czy moim zdaniem ta wojna była słuszna. Szkoła wymaga również zaangażowania po lekcjach, każdy uczeń musi poświęcić kilkadziesiąt godzin na pracę dla lokalnej społeczności. Można na przykład, tak jak ja, wydawać posiłki dla bezdomnych, pracując dla jednej z organizacji charytatywnych.

„Dom” w Pasadenie

Od roku Julia mieszka w Pasadenie, ze znajomymi rodziców, którzy starają się być dla niej prawdziwą rodziną. Od niedawna ma amerykańskie prawo jazdy i sama dojeżdża na zajęcia pozalekcyjne do Hollywood. Podróż trwa 40 minut w jedną stronę, ale w godzinach szczytu nawet ponad godzinę. Doskonały czas na ćwiczenie arii operowych.
– W Stanach młody kierowca nie może jeździć autem w godzinach od 23 do 5 rano ani wozić dzieci przez pierwszy rok posiadania prawa jazdy – mówi.

Wolny czas, jeśli taki znajduje, Julia najczęściej spędza ze znajomymi w kinie. – Tam nie  ma czegoś takiego, jak spotkania w pubach. Ktoś, kto nie ukończył 21 lat, nie zostanie wpuszczony do lokalu, w którym sprzedaje się alkohol. Dokumenty są sprawdzane, a przepis jest bezwzględnie przestrzegany – mówi łodzianka. – Dlatego miło jest wrócić do mniej rygorystycznej Polski. Uwielbiam spędzać tu wakacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany