Żużlowcy Orła podejmują Polonię

Drużyna Polonii sprawiła największą niespodziankę w minionej kolejce. Bydgoszczanie na własnym torze rozgromili dotychczasowego lidera Start Gniezno 57:33. Goście przypłacili to spadkiem na drugie miejsce w tabeli.
Wynik Polonii robi na panu wrażenie?
Witold Skrzydlewski, prezes Orła: – Musi. Przecież to pierwsza w tym sezonie porażka Startu i do tego w takim rozmiarze. To sygnał, że czeka nas szalenie trudna konfrontacja.
Ale w tabeli goście są niżej od pańskiej drużyny...
– To prawda, ale w minionej kolejce oni odnieśli spektakularny sukces, a my tylko zremisowaliśmy z ROW, zajmującym ostatnie miejsce w tabeli.
Była już rozmowa z trenerem?
– Pogadaliśmy sobie trochę na ten temat. Trudno jednak myśleć o sukcesach, skoro na odpowiednim poziomie jedzie tylko dwóch zawodników. Oczywiście mam tu na myśli Jasona Doyle’a i Madsa Korneliussena. Pozostali kompletnie zawiedli.
Czyli głównie Polacy...
– Trudno być zadowolonym z ich postawy. Naszych żużlowców czekają dziś ćwierćfinały indywidualnych Mistrzostw Polski. Jakub Jamróg i Mariusz Puszakowski pojadą w Lublinie, a Tomasz Chrzanowski w Krakowie. Liczę, że to pomoże im w odzyskaniu dobrej dyspozycji.
Będą zmiany w składzie?
– Na pewno. Pierwsza jest wymuszona, bo nie pojedzie Korneliussen, który wystartuje w kwalifikacjach do indywidualnych mistrzostw świata. Nie mogę zmusić go do jazdy w Łodzi, bo taką ma umowę.
Kto go zastąpi?
Może Antonio Lindbaeck. W sobotę ma się zameldować na treningu naszej drużyny. Jeśli udowodni, że po kontuzji nie ma już śladu, to pewnie trener włączy go do składu. Przyjedzie też Denis Gizatullin.
Ponoć chce zmienić klub?
– Rzeczywiście, nosi się z takim zamiarem. Rosjanin pytał o możliwość wypożyczenia do innego klubu, ale na razie decyzje jeszcze nie zapadły.