Znów miliony z budżetu Łodzi na pokrycie start lotniska. "Przez 8 lat nic się nie zmieniło"

Ledwo 22 maja radni przeznaczyli 2 mln zł na bieżącą działalność lotniska, co ma wystarczyć na funkcjonowanie od maja do sierpnia, w środę (5 czerwca) zdecydowano przelewie kolejnych 5 mln zł. W uchwale mówi się o "dopłacie" z przeznaczeniem "na bieżącą działalność maj - sierpień", czyli identycznie, jak na poprzedniej sesji. Ten punkt wywołał dość intensywną wymianę poglądów między radnymi klubów współrządzących Łodzią - Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy - a opozycyjnym klubem PiS, bo de facto chodzi o pokrycie części straty spółki lotniskowej.

Lotnisko jest bardzo potrzebne Łodzi i zawsze będę bronił sytuacji, że jakieś starty miasto może i powinno pokrywać, bo to lotnisko jest w innej sytuacji niż inne regionalne porty lotnicze - mówił Marek Michalik (PiS). - Dla mnie nawet te 5 mln zł straty byłoby do udźwignięcia, gdyby nie fakt, że te straty są o wiele wyższe. Ale chcę powiedzieć, że ja po ośmiu latach wróciłem do Rady Miejskiej i przeżywam deja vu, bo w sprawie lotniska jesteśmy dokładnie w tym sam miejscu co osiem lat temu. W biznesie jak coś nie idzie, to dokonuje się zmian, a na lotnisku nie dochodzi do żadnych zmian. Na lotnisku potrzeba, a mam tu na myśli zmiany sanacyjne czy zmianę zarządu. Żeby nie było tak, że w następnej kadencji przyjdą kolejni radni i powiedzą, że od piętnastu lat nic się na lotnisku nie zmieniło.

Przypomnijmy: w 2023 r. lotnisko na Lublinku odprawiło blisko 360 tys. pasażerów, zatem o ponad 110 tys. więcej, niż rok wcześniej. Paradoksalnie spółka zanotowała jednak najwyższą stratę od blisko dekady - 40 mln zł. Lotnisko informowało, że przychody z działalności lotniczej i okołolotniskowej wzrosły w porównaniu do poprzedniego roku o 30 proc., tyle tylko, że o 45 proc. wzrosły koszty energii i ogrzewania, a na budżet miał też wpływ inflacyjnego wzrostu wynagrodzeń pracowniczych i kosztów obsługi emisji obligacji sprzed kilkunastu lat, z których sfinansowano budowę terminala.

Michalika w kwestii "ośmiu lat bez zmian" kontrował Mateusz Walasek, radny klubu KO.

- To nie jest tak, że jesteśmy w tej samej pozycji co osiem lat temu - mówił radny Walasek - Dokładnie w 2016 roku lotnisko odprawiło 243 tys. pasażerów, natomiast w tym roku idzie na 448 tys. Są kierunki nowe, m.in. Bruksela, której za czasów pana prezydenta Kropiwnickiego (Marek Michalik był wówczas wiceprezydentem - red.) i prezydent wynajął samolot, żeby tam polecieć. Przed laty składałem interpelację w tej sprawie, a z odpowiedzi wynikało, że wynajęto samolot po to, żeby pokazać, że można z Łodzi latać. A teraz każdy może zobaczyć, że można stąd latać kupując bilet. To lotnisko się naprawdę otworzyło na łodzian i się rozwija. Jeśli chodzi o zmiany: był okres, kiedy dość często zmieniano prezesów lotniska i nie był to najlepszy okres rozwoju portu.

Miasto Łódź w strukturze własnościowej lotniska ma aż 95,6 proc. udziałów, pozostali udziałowcy to województwo łódzkie z 4,3 proc. udziałów, ułamkowe części udziałów mają też aerokluby. W każdym na czternaście portów regionalnych, tylko trzy, w tym łódzkie, nie mają wśród współwłaścicieli państwowej spółki Polskie Porty Lotnicze, które partycypują w pokrywaniu strat "swoich" lotnisk regionalnych.

Poza lotniskiem, ponad 1,3 mln zł zostanie przekazane spółce Bionanopark "na bieżącą działalność", a ponad 2,6 mln zł otrzyma Miejska Arena Kultury i Sportu "na zabezpieczenie terminowego regulowania płatności w miesiącach czerwiec - początek sierpnia."