Substancja w postaci białego proszku przypominającego nieco grubszy cukier była przechowywana w dwóch słoikach, szklanym i plastikowym, w zamykanej na kłódkę czarnej szafie z naklejką przedstawiającą trupią czaszkę w żółtym trójkącie i podpisem "trucizna". Ze względu na silną toksyczność substancji, władze wydziału zgłosiły sprawę jej zaginięcia na policję. Czujność wzmożono również w łódzkich Zakładach Wodociągów i Kanalizacji. Azotan rtęci bardzo łatwo rozpuszcza się bowiem w wodzie.
- Brak azotanu rtęci stwierdziliśmy podczas corocznej inwentaryzacji - mówi prof. dr hab. inż. Stefan Jankowski, dziekan Wydziału Chemicznego PŁ. - Ponieważ bardzo rzadko wykorzystujemy ją w doświadczeniach (ostatnio w 1993 r.), po tym spisie miała zostać zutylizowana.
Azotan rtęci przechowywano w laboratorium na II piętrze gmachu wydziału, w którym studenci ostatniego roku przygotowują pod okiem wykładowcy część eksperymentalną prac magisterskich i inżynierskich.
- Przeprowadziliśmy wewnętrzną kontrolę, najpierw tylko w jednym instytucie, a później na całym wydziale - mówi prof. dr hab. inż. Stefan Jankowski. - Ustaliliśmy, że ostatnio substancja była widziana na przełomie marca i kwietnia ubiegłego roku, kiedy robiliśmy poprzednią inwentaryzację. Rozmawialiśmy ze studentami i wykładowcami, ale bez rezultatu.
Sprawa trafiła więc do policji i prokuratury.
- Prowadzimy czynności wyjaśniające w sprawie zawiadomienia o podejrzeniu kradzieży azotanu rtęci, które do nas wpłynęło - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Polegają one m.in. na przesłuchaniu świadków. Więcej szczegółów na tym etapie postępowania nie mogę zdradzić.
O zniknięciu azotanu rtęci został powiadomiony także łódzki Zakład Wodociągów i Kanalizacji.
- Na polecenie i pod okiem policjantów sprawdziliśmy system ochrony wszystkich ujęć wody na terenie miasta, w tym w 43 studniach głębinowych, w zbiornikach na Stokach i w stacji uzdatniania wody na Dąbrowie - mówi Maciej Petrycki ze ZWiK. - Zwiększyliśmy liczbę ochroniarzy patrolujących wszystkie te miejsca. O wzmożenie czujności zostali poproszeni także dyspozytorzy i pracownicy laboratorium. Na szczęście na razie nie odnotowaliśmy nic niepokojącego.
O tym, jak groźny jest azotan rtęci, mówi prof. dr hab. Janusz Lipkowski z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk:
- Azotan rtęci to substancja bardzo silnie toksyczna. W przypadku kontaktu ze skórą powoduje co prawda tylko lekkie jej podrażnienia, ale w przypadku jej spożycia dawka śmiertelna to zaledwie 20 mg na 1 kg masy ciała. Czyli dla osoby o wadze 70 kg jest to zaledwie 1,4 g. Śmierć następuje średnio po tygodniu od spożycia, gdy substancja zniszczy organy wewnętrzne np. nerki i wątrobę. Zatrucie azotanem rtęci po wypiciu go w postaci rozpuszczonej w wodzie zależy od zawartego w niej stężenia środka.
Azotan rtęci może być używany do produkcji piorunianu rtęci stosowanego jako inicjujący materiał wybuchowy w spłonkach i zapalnikach. Do odpalenia jednego naboju karabinowego wystarczy tylko kilka miligramów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"