Sylwester w Łodzi. Awantura o fajerwerki na sylwestra

- Zrezygnowaliśmy z dużego koncertu ze względu na brak środków - mówi dyrektor Wojdak. - Żeby jednak nie zostawić łodzian z niczym chcemy przeprowadzić profesjonalne, 10 minutowe pokazy, które będą kosztować grubo poniżej 100 tys. zł.
Radni chcieli wiedzieć, gdzie konkretnie odbywałyby się pokazy sztucznych ogni. Tego jednak dyrektor Wojdak nie chciał powiedzieć - ze względów bezpieczeństwa.
- Jeżeli powiemy, że będzie to np. stadion Budowlanych, to gdy na płytę boiska wejdą widzowie to nie będzie już można puszczać fajerwerków, bo będzie to zbyt niebezpieczne - mówi dyrektor. - To chce pan zapraszać łodzian do oglądania fajerwerków, ale ludzie nie dowiedzą się gdzie mają przyjść - mówi radny Bartosz Domaszewicz.

- Czyli najlepiej by oglądali fajerwerki z balkonów. - Ja mieszkam na Teofilowie. Nie zobaczę fajerwerków puszczanych na stadionie Budowlanych - oponowała radna Ewa Majchrzak. - A co dopiero mieszkańcy Zielonego Romanowa! - A skąd łodzianie będą wiedzieć które fajerwerki są miejskie, a które prywatne? - dopytywała radna Wiesława Zewald.
- Wystrzelenie 100 tys. zł jest bezsensu. - To jest jakaś pomyłka. Lepiej dać te pieniądze na remonty placówek oświatowych - stwierdziła radna Małgorzata Niewiadomska - Cudak.

Na zakończenie radni przyjęli stanowisko, że prezydent Zdanowska powinna pomyśleć nad zorganizowaniem jakiegoś "wydarzenia miejskiego" np. spotkania łodzian z okazji Nowego Roku - Jestem zniesmaczony tym co się stało na komisji. Jeżeli radni nie chcą fajerwerków, możemy się z tego wycofać - mówi dyrektor Wojdak.