MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rzut okiem na rozwój wydarzeń w sprawie Brexitu

BA
Jeśli śledzicie naszego bloga, to zapewne wiecie doskonale, że na bieżąco staramy się Wam prezentować najciekawsze naszym zdaniem wydarzenia związane z Brexitem. A trzeba przyznać, że dzieje się naprawdę dużo w tej kwestii, działania idą pełną parą. Pora zatem na kolejną porcję najświeższych doniesień dotyczących zmian na froncie brexitowym.

Katalog praw dla Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii

Jednym z najważniejszych z naszego punktu widzenia wydarzeń jest oficjalne ogłoszenie przez przedstawicieli Unii Europejskiej szczegółowego katalogu praw obywateli polskich, którzy już przebywają legalnie na terenie Wielkiej Brytanii lub zamierzają się do tego kraju przeprowadzić jeszcze przed wyjściem Brytyjczyków z Unii. Unijni eksperci oczekują od Wielkiej Brytanii zaakceptowania stosowania w takim przypadku unijnego prawodawstwa przez cały okres pobytu takich osób na Wyspach Brytyjskich niezależnie od czasu jego trwania. Oczywiście stanowi to trudny orzech do zgryzienia dla Londynu i możemy spodziewać się dość burzliwych dyskusji na ten temat.

Obecnie trwają prace mające na celu dopracować we wszystkich szczegółach projekt jednego z mandatów negocjacyjnych, który najprawdopodobniej w poniedziałek 22 maja zostanie oficjalnie zatwierdzony przez unijnych ekspertów. Obejmuje on między innymi gwarancję wobec obywateli Polski, a także kwestie finansowych zobowiązań Wielkie Brytanii wobec Unii Europejskiej, jak również liczne pomniejsze kwestie, jak doprecyzowanie statusu pomiędzy Irlandią, a Irlandią Północną. Rozstrzygnięcie zagadnień zaprezentowanych w tym mandacie planowane jest na jesień bieżącego roku.

Sam mandat precyzuje uprawnienia Polaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich do wyjazdu do innych krajów Unii w celu poszukiwania pracy bez groźby utraty brytyjskiego zasiłku do bezrobotnych. Poza tym dzieci obywateli polskich mieszkających w Wielkiej Brytanii mają mieć zagwarantowane prawo do podjęcia nauki w szkołach średnich i na uczelniach wyższych za opłatą identyczną, jak w wypadku obywateli brytyjskich, z jednoczesnym zastrzeżeniem, że żadna przyszła brytyjska ustawa nie może zmienić tego prawa. Do tego dochodzi jeszcze kilkanaście bardziej szczegółowo opisanych warunków, zastrzeżeń i gwarancji. Ogólnie rzecz biorąc - jest to niewątpliwie bardzo interesujący nas temat.

Zresztą tematyka imigrantów z Polski jest w naszym kraju bardzo popularna, powstało nawet wiele różnych usług mających na celu zapewnienie Polakom przebywającym w Wielkiej Brytanii dostęp do informacji, porad, a także wielu innych świadczeń. Sami imigranci przygotowują się także na potencjalne skutki Brexitu np. lokując swoje oszczędności w polskich bankach wykorzystując do tego tanie opcje przelewu oferowane przez pośredników takich jak TransferGo, czy też inne kanały transferu pieniędzy z Wielkiej Brytanii do Polski. Będziemy o wszystkim informować Was na bieżąco.

Echa rozmowy Theresy May z Jean-Claude Junckerem

Od kilkunastu dni przez media europejskie przewalają się nieustanne komentarze i analizy dotyczące niefortunnego spotkania Theresy May z Jeanem-Claude Junckerem. Przypomnijmy, brytyjska premier oraz szef Komisji Europejskiej spotkali się na oficjalnej kolacji w celu odrobinę mniej formalnego przedyskutowania wielu kwestii związanych z Brexitem. Przebieg wydarzeń okazał się być jednak dość zaskakujący, jako że zgodnie z doniesieniami niemieckiej gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” spotkanie zakończyło się w niezbyt dobrej atmosferze. Dziennikarze skomentowali poziom przygotowania Theresy May do rozmowy jako „wyjątkowo kompromitujący”, a z nieoficjalnych doniesień wynika, że Londyn podchodzi do wszelkich zagadnień związanych z negocjacjami brexitowymi w sposób zaskakująco naiwny i z bezpodstawnym optymizmem. Jean-Claude Juncker wygłosił tylko krótki komentarz, w którym nie odwołał się bezpośrednio do przebiegu rozmowy z Theresą May, a jedynie ogólnikowo stwierdził, że negocjacje mogą się mocno przedłużyć, a nawet zakończyć niepowodzeniem.

Tim Farron domaga się drugiego referendum

Przedstawiciel partii Liberalnych Demokratów, Tim Farron kilka dni temu ogłosił, że jego ugrupowanie zamierza wystąpić z wnioskiem o zorganizowanie kolejnego referendum dotyczącego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Jego argumentacja opierała się na tym, że w czerwcu 2016 roku społeczeństwo brytyjskie nie było świadome powagi i stopnia skomplikowania tej operacji, ani wszelkich związanych z nią reperkusji. Dopiero teraz, po upływie blisko roku można sobie stopniowo uświadamiać skalę zadań, jakie się wiążą z Brexitem, zatem wskazane byłoby ponowne pochylenie się nad tą sprawą i ponowne wysłuchanie głosu społeczeństwa, jak zapatruje się na Brexit mając już znacznie więcej wiedzy i świadomości, z czym on się wiąże.

Sam Tim Farron argumentuje, że czym innym jest wyjście z Unii Europejskiej pod względem formalnym, a czym innym faktyczne opuszczenie unijnego rynku. Za przykład podaje Norwegię lub Szwajcarię, które de facto nie są członkami Unii Europejskiej, ale korzystają ze wszystkich unijnych możliwości rynkowych i współpracy z innymi krajami - twierdzi on, że jest to znacznie rozsądniejsze posunięcie, niż planowane całkowite odcięcie się Wielkiej Brytanii od Unii Europejskiej. Uważa on, że ta druga opcja pociągnie za sobą silne, negatywne skutki dla brytyjskiej gospodarki, które zaczną być odczuwalne już w ciągu kilku najbliższych lat.

NIEZGODNOŚCI W KWESTII ZOBOWIĄZAŃ FINANSOWYCH

Coraz częściej zaczynają pojawiać się wyraźne tarcia na z pozoru niewzruszonej powłoce otaczającej negocjacje dotyczące Brexitu. Kilka dni temu szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson stwierdził bez ogródek podczas udzielania wywiadu dla dziennika „Telegraph”, że jego zdaniem to nie Wielka Brytania powinna uregulować zobowiązania finansowe wobec Unii Europejskiej, ale należałoby postąpić dokładnie odwrotnie. Według niego to Unia Europejska powinna wywiązać się z własnych zobowiązań wobec Londynu. Zdaniem Johnsona Wielka Brytania nie ma żadnych należności wobec Unii Europejskiej będących wynikiem decyzji o wystąpieniu z jej szeregów, za to kraj ten rości sobie prawo do równowartości 14 miliardów funtów ulokowanych w różnego rodzaju funduszach i aktywach, wliczając w to własny udział w unijnych nieruchomościach, a także dodatkowo do 9 miliardów funtów stanowiących brytyjski wkład w majątek Europejskiego Banki Inwestycyjnego. Ogółem całość funduszy, które według Borisa Johnsona należą do Wielkiej Brytanii wynosi około 23 miliardów funtów.

Rzecz jasna przedstawiciele Unii Europejskiej z miejsca odrzucili tego typu argumentację. Ministrowie państw zaliczanych do tzw. Grupy Wyszehradzkiej podkreślili, że w chwili obecnej wszelkie prace skupiają się na wyjaśnieniu kwestii praw imigrantów i że jest to obecnie najważniejsza sprawa podczas pierwszego etapu negocjacji. Natomiast poproszony o komentarz minister ds. europejskich Słowacji, Ivan Korczok stwierdził bez ogródek, że koncepcja wygłoszona przez Johnsona nie ma żadnych podstaw, a używane przez niego określenia typu „rachunek za Brexit” są zwykłą demagogią. Nie ma mowy o karaniu Wielkiej Brytanii za opuszczenie Unii Europejskiej, a jedynie konieczność spełnienia zobowiązań podpisanych przez ten kraj wiele lat temu.

Prawidłowym określeniem byłoby według Korczoka „porozumienie finansowe” będące efektem demokratycznego wyboru podjętego przez społeczeństwo Wysp Brytyjskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany