Pod ostrzałem, głównie radnych opozycji, znalazł się Grzegorz Nita, dyrektor Zarządu Dróg i Transportu, który odpowiada za tę inwestycję. Dyrektor najpierw przedstawił obecne zaawansowanie prac, mówił, m.in., że na Retkini trwają przygotowania do "korytowania", a na Widzewie odbywa się "dojrzewanie betonu" oraz rozbiórka torowiska na ul. Rokicińskiej). Od września niektóre tramwaje (trzy z siedmiu linii) powrócą na trasę Łódzkiego Tramwaju Regionalnego (Piotrkowska - Żwirki - Kościuszki). Całkowity koszt przebudowy trasy W-Z ma kosztować 741 mln zł z czego 450 mln zł ma stanowić dofinansowanie unijne.
Radni SLD podkreślali, że inwestycja bedzie znacznie droższa, bo miasto na pokrycie wkładu własnego będzie musiało zaciągnąć kredyt, w związku z czym - biorąc pod uwagę koszt obsługi długu - koszt trasy W-Z może sięgnąć nawet miliarda złotych.
- Do tej pory miasto nie złożyło w Komisji Europejskiej wniosku o dofinansowanie prac. Prezydent Hanna Zdanowska zamiast organizować konferencje prasowe powinna wziąć się do roboty i dopilnować złożenia dokumentów w Brukseli. Na razie nie mamy żadnego euro - mówią radni Tomasz Trela i Jarosław Berger z SLD.
Magistrat bagatelizuje zarzuty opozycji.
- Żadnych problemów z wnioskiem nie ma, jest gotowy i zostanie złożony przez ministerstwo infrastruktury po przeanalizowaniu aneksów do umów przez instytucję kontrolną Jaspers. Dotacja unijna na trasę W-Z jest jedną z najwyższych, bo wynosi 69 proc., podczas gdy w przypadku Trasy Górna było to 55 proc., a dworca Fabrycznego - 59 proc. - mówi Grzegorz Nita.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
