Po porodzie zaszyto jej w brzuchu półmetrową chustę! ZDJĘCIA
Zaszyta chusta
Stan zapalny rany po cesarskim cięciu pogłębiał się. Kobieta ponownie zwróciła się o pomoc do lekarzy kliniki, w której rodziła.
- Lekarz, który prowadził ciążę żony powiedział, żeby dalej brała antybiotyki. I one w końcu pomogą zbijać temperaturę. To tyle, mieliśmy czekać – mówi Damian Salwin.
- Powiedział, że nie potrzeba USG. Ma wyjść jakaś ropa, to znajdzie ujście w szwie. I odesłał nas kolejny raz do domu – dodaje żona pana Damiana.
Sytuacja radykalnie się pogorszyła.
- Wstałam, postawiłam nogę i nagle coś pękło. Pouczyłam ulgę. Widziałam sześć strumieni, zaczęłam krzyczeć, że pękłam. Moja mama łapała ropę w miskę, tyle tego było – wspomina pani Malwina.
- Trzymając gazik zauważyłem, że coś podobnego jest w brzuchu. Przeraziłem się, jak to możliwe. Później okazało się, że to była półmetrowa chusta chirurgiczna – wskazuje pan Damian.
Po pęknięciu rany kobieta trafiła do szpitala powiatowego w Wyszkowie.
WIĘCEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH