Piłkarska I liga. ŁKS gra w niedzielę w Katowicach. Trzeba liczyć na cud

Tym, którzy nie śledzili ostatnich wydarzeń na pierwszoligowych boiskach, przypominamy, że to ostatnia kolejka sezonu 2021/2022. Po jej zakończeniu poznamy dwie drużyny, które automatycznie awansują do ekstraklasy oraz zespoły (z miejsc 3-6), które swojej szansy na wskoczenie do krajowej elity będą szukać w dwustopniowych barażach.
Niestety, piłkarze ŁKS, mają małe szanse na dołączenie do tej grupy. Po 33. kolejkach mistrzowskich dwukrotni mistrzowie Polski są na dziewiątym miejscu w tabeli. Trzeba przyznać, że to bardzo słaba pozycja do ataku na szóstą lokatę.
Co musi się wydarzyć, aby w niedzielę kibice ŁKS mogli wznieść ręce w geście triumfu?
Warunkiem koniecznym jest oczywiście pokonanie GKS Katowice i nasłuchiwanie dobrych wieści płynących z boisk w Łodzi (Widzew podejmie Podbeskidzie Bielsko-Biała), Gdyni (Arka zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz) i Głogowa (Chrobry będzie walczył z Zagłębiem Sosnowiec).
A te dobre informacje dla ełkaesiaków mogą wystąpić w dwóch wariantach.
Pierwszy - porażki Podbeskidzia, Sandecji i Chrobrego;
Drugi - Podbeskidzie i Sandecja zremisują, a Chrobry przegra.
Jest jeszcze wprawdzie jeden wariant, ale on wymagałyby od ełkaesiaków zdobycia jedenastu goli, dlatego nie będziemy o nim nawet wspominać, bo w ostatnim czasie strzelanie bramek przychodzi łodzianom z wielkim trudem.
Spieszymy już z faktami, by nie być posądzonymi o gołosłowność. W sześciu ostatnich spotkaniach podopieczni trenera Marcina Pogorzały wywalczyli tylko cztery punkty i zdobyli ledwie dwie bramki, a stracił aż osiem (Odra Opole 0:4, Górnik Polkowice 2:0, Widzew 0:1, Arka Gdynia 0:2, Chrobry Głogów 0:1, Zagłębie Sosnowiec 0:0)! Wynik katastrofalny, jak na zespół który myśli o ekstraklasie.
Teraz trzeba liczyć na prawdziwy cud.