Odszedł w zagadkowej ciszy... Zagadkę śmierci red. Bohdana Gadomskiego bada prokuratura i detektyw
Ustalenia prokuratury są takie, że w lutym br. Gadomski zmienił testament – zapisał cały majątek Ł., który przejął nad nim opiekę. Według jednego z przyjaciół śpiewak miał namawiać redaktora, by przepisał na niego mieszkanie, w którym obiecywał urządzić muzeum jego imienia. W ostatniej woli Gadomski przekazał mu wszystko - mieszkanie, konta bankowe przebogate archiwum zdjęć i nagrań oraz najlepszego przyjaciela, ukochanego psa Oskara, czempiona rasy bichon frise.
6 marca Bohdan Gadomski opuścił szpital na własne życzenie. Prokuratura ustaliła, że nazajutrz mimo kiepskiego stanu zdrowia (poruszał się na wózku inwalidzkim) był wspólnie z Ł. na zakupach. Wspólnie mieli też złożyć wizytę w banku, gdzie Gadomski dokonał dyspozycji finansowych na rzecz Ł. m.in. czyniąc go pełnomocnikiem własnych kont.
– Resztę dnia spędzili razem. Ł. szczegółowo opisuje ten wieczór. Nazajutrz pan G. nieprzytomny trafił do szpitala, którego już nie opuścił – mówi prok. Kopania.
CZYTAJ DALEJ