Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzotyczne atrakcje Maroko - reportaż

Agnieszka Gospodarczyk
Oryginalną pamiątką z Marrakeszu może być tatuaż z henny. Warto się targować - mój miał kosztować 300 dirhamów (ok. 30 euro), ostateczna cena wyniosła zaledwie 70 dirhamów, czyli ok. 30 zł.
Oryginalną pamiątką z Marrakeszu może być tatuaż z henny. Warto się targować - mój miał kosztować 300 dirhamów (ok. 30 euro), ostateczna cena wyniosła zaledwie 70 dirhamów, czyli ok. 30 zł. (aga)
W ciągu kilku dni odwiedziłam najważniejsze, pod różnymi względami, miasta Maroko - m.in. Rabat, Fez, Agadir, Essaurię, Casablankę, Marrakesz.

Trudno opisać feerię barw, paletę smaków, zapachów, dźwięków i widoków, których doświadczyłam. Zwiedzanie tej krainy kontrastów może zarazem zmęczyć i oczarować.

Czerwone miasto
Na pytanie, co najbardziej utkwiło mi w pamięci, odpowiadam - Marrakesz. Miejsce to od setek lat jest mekką obieżyświatów, artystów, kupców i handlarzy. Obowiązują tam trzy zasady - każdy dom ma być pomalowany ochrą (dlatego Marrakesz nazywa się Czerwonym Miastem), żadna budowla nie ma prawa być wyższa niż minaret meczetu Kutubija (ok. 70 m) oraz nikt, nieważne, obcy czy miejscowy, nie może bez zgody władz ściąć drzewa palmowego. Zwiedzanie Marrakeszu do łatwych nie należy. Wymaga sporej tolerancji na upał (latem temperatura przekracza 50 st. C), wyrozumiałości dla nieprzyzwoicie namolnych handlarzy (na widok Europejczyka są niczym huby, które gromadnie przyklejają się do drzewa) oraz zachowania ostrożności, roi się tam bowiem od złodziei i naciągaczy. Warto jednak się pomęczyć, by poczuć atmosferę tego niezwykłego miejsca.

Latające węże
W Marrakeszu jest kilka miejsc, których nie sposób ominąć - farbiarnie skór, medresa (szkoła koraniczna dla chłopców), medina (stare miasto), suk (bazar), sułtański pałac Bahia, grobowce Saadytów. Jednak sercem tej metropolii, liczącej blisko dwa miliony mieszkańców, jest plac Dżemaa al Fna - są tam bowiem treserzy małp, zaklinacze wężów, ludowi bajarze, sprzedawcy owoców morza i soku z pomarańczy, handlarze wodą oraz miętowo-zieloną, słodką jak ulepek herbatą. Można poczuć się przytłoczonym, bo trudno wytrzymać ten koszmarny hałas i... smród. A kiedy jeszcze malarka tatuaży z henny złapie cię nagle za dłoń, proponując swoje usługi, pomocnik zaklinacza węży rzuci w twoją stronę żółtą żmiją, a tresowana małpa ze straganu obok jak gdyby nigdy nic wskoczy ci na głowę i zacznie iskać włosy, możesz mieć pewność, że doświadczyłeś magii Marrakeszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany