Karpiowe paragony grozy
- Będzie to zależało od zainteresowania klientów - mówi pan Mieczysław. - Na razie zakupy robią najbardziej zapobiegliwe osoby.
W Łęczycy kilogram świeżego karpia można kupić za 28 zł. Ryba jest hodowana 15 kilometrów od miasta, jeszcze na terenie powiatu.
- Sprzedaż rozkręca się od połowy listopada, w ubiegłym roku zaczęła się dwa tygodnie później - mówi pan Cezary, właściciel hodowli. - Wpływ na to miały doniesienia medialne o tym, że ryb jest mniej niż przed rokiem. Część klientów wystraszyła się, że może ich zabraknąć.
Karpiowe paragony grozy
Hodowcy oferują świeżą rybę, mogą je ewentualnie zabić, natomiast jej nie patroszą i nie dzielą na dzwonki albo płaty. Część klientów woli tak przygotowane karpie. W tym gronie jest Zofia Pawełczyk, emerytka z Chojen, która właśnie kupiła płaty karpia.
- Kiedyś sama patroszyłam ryby, teraz już nie mam na to siły, a moi bliscy nie potrafią tego zrobić, jestem więc skazana na zakup dzwonków albo płatów - mówi emerytka. - Tegoroczne ceny są wysokie, dlatego poszłam do Lidla, gdzie akurat sprzedawali płaty za niemal 70 zł za kilogram. Byłam w sklepie w poniedziałek koło godz. 10, wzięłam cztery ostatnie paczki płatów, wydałam 182 zł.
Karpiowe paragony grozy
W sklepach rybnych także jest już pełna oferta karpi. W punkcie Rybex przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi za kilogram świeżego karpia trzeba zapłacić 32 zł, taka sama ilość dzwonków kosztuje 59 zł, a płatów 89 zł.
- Ceny są wyższe od ubiegłorocznych o ok. 30 proc. - mówi Tomasz Kowalczyk, właściciel sklepu. - Drożeją zresztą wszystkie artykuły spożywcze, a także paliwo, więcej trzeba wydać na wynagrodzenia, a także napowietrzenie wody, w której trzymane są żywe ryby.
Karpiowe paragony grozy
Z Barometru Providenta wynika, że mieszkańcy województwa łódzkiego na organizację świąt wydadzą średnio 1450 zł, natomiast 31,5 proc. przeznaczy na ten cel nie więcej niż 500 zł. W sumie 29 proc. mieszkańców regionu nie starczy pieniędzy na wszystkie tradycyjne świąteczne wydatki.