Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt motorniczych łódzkiego MPK. Włoski strajk na szynach?

(mr)
Na fragmentach niektórych tras i na skrzyżowaniach obowiązują ograniczenia prędkości. Motorniczowie często ich nie przestrzegają, żeby zmieścić się w rozkładzie. Teraz może być inaczej.
Na fragmentach niektórych tras i na skrzyżowaniach obowiązują ograniczenia prędkości. Motorniczowie często ich nie przestrzegają, żeby zmieścić się w rozkładzie. Teraz może być inaczej. Maciej Stanik
W łódzkim MPK zawrzało. Na krańcówkach tramwajowych na Dąbrowie i Teofilowie ktoś rozrzucił ulotki wzywające motorniczych do tzw. strajku włoskiego, czyli wykonywania wszystkich czynności zgodnie z procedurami, w tym skrupulatnego przestrzegania ograniczeń prędkości wprowadzonych na niektórych trasach i obowiązujących na skrzyżowaniach.

To protest przeciwko nierealnym rozkładom jazdy. By nadgonić stracony w korkach czas i nie spóźniać się, motorniczowie często nie stosują się do wszystkich przepisów.

– Niestety, rozkłady są układane za biurkiem. Zdarza się tak, że by na krańcówce zdążyć skorzystać z toalety, trzeba złamać przepis, jechać 20 czy 30 km na godzinę zamiast wyznaczonych 10 czy 15 – mówi jeden z motorniczych. – To samo dotyczy skrzyżowań, przez które powinno przejeżdżać się z prędkością 10 km/h, a przyśpiesza się, by zdążyć przed zmianą świateł.

Wielki pożar na Ogrodowej. Bezdomny wyskoczył z trzeciego piętra. Spadł na strażaka [ZDJĘCIA, FILM]

Ponadto prowadzący tramwaje mają żal, że namierza się ich radarem.
– Panowie z nadzoru ruchu chowają się za słupami bądź w krzakach i mierzą szybkość. Jeśli jest przekroczona, jesteśmy za to karani – dodają.

Związki zawodowe oficjalnie nic o proteście nie wiedzą. Przypuszczalnie grupa motorniczych nawołuje do przyłączenia się do akcji z własnej inicjatywy.
– Nie jesteśmy organizatorami. Uważamy, że nie tędy droga. Słyszeliśmy, że ktoś rozrzucił ulotki. Pojechaliśmy na miejsce, ale ulotek już nie było – mówi Zbigniew Matuszewski, przewodniczący związku motorniczych i kierowców.

– Nikt nie będzie karał za to, że motorniczy spóźni się z przyjazdem na krańcówkę albo że chce skorzystać z toalety – komentuje z kolei Sebastian Grochala, rzecznik MPK. – Zdajemy sobie sprawę, że na jazdę po mieście ma wpływ wiele czynników – utrudnienia, korki związane z inwestycjami drogowymi, kolizje i wypadki czy chociażby pomoc niepełnosprawnemu pasażerowi przy wsiadaniu czy wysiadaniu. Wyciągamy natomiast konsekwencje, gdy tramwaj odjedzie z przystanku za wcześnie. Rzeczywiście, przeprowadzamy kontrole prędkości, a jeśli motorniczy ją przekracza, karzemy. Chodzi przecież o bezpieczeństwo pasażerów.

Rzecznik zapewnia też, że wszystkie uwagi dotyczące rozkładów jazdy są przekazywane do Zarządu Dróg i Transportu, który je układa.

Trzeci stopień zagrożenia pożarowego w lasach. Leśnicy ostrzegają: Trzeba zachowywać się rozsądnie [x-news]:

Życzenia urodzinowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany