Złodzieje ukradli ogrzewanie! Łódzkim papugom jest zimno!
Kolorowym arom czy kakudu możemy przyjrzeć się z bliska. Proces oswajania ptaków rozpoczęto, kiedy te były jeszcze pisklętami, więc pozwalają sobie na dużo. Ludźmi się nie przejmują. Siadają na plecach, ramionach i głowie, licząc na wydębienie ptasich smakołyków, bo dodatkową atrakcją papugarni jest możliwość dokarmiania tych sympatycznych i - co tu ukrywać - mocno niesfornych stworzeń.
- Papugi to indywidualistki. Każda jest inna, ich humor zależy od dnia. Potrafią strzelić focha. Lubią manifestować swój charakter - przysłuchujemy się rozmowie opiekuna papug z grupą zwiedzających.
Pracownicy papugarni przy ul. Sterlinga stają na głowie, aby ptakom niczego nie brakowało. To pasjonaci, o swych podopiecznych wiedzą wszystko. Najwięcej jest tu pochodzących z Ameryki Płd. amazonek, poza tym spotkamy m.in. trzy dostojne ary, kakadu czy uwielbiającą popisy Lorę. Ara żółtoskrzydła „Apollo” potrafi wymówić swoje imię, zresztą niemal każda z mieszkanek papugarni ma coś ciekawego do powiedzenia.
- „Nie wolno!” - skrzeczy jedna z nich, upominając skonsternowanego młodzieńca.
Kto przyjeżdża do papugarni
Miejsce to odwiedzają szkoły, przedszkola, kluby seniora oraz grupy niepełnosprawnych osób.
Przyjeżdżają z całego województwa. Zimą pojawia się mniej osób, ale i tak na frekwencję nikt nie narzeka, tym bardziej że papugarnia organizuje urodziny dla dzieci, a z myślą o najmłodszych urządza się tutaj także dwugodzinne prelekcje.
Oby tylko papugi nie poprzeziębiały się za bardzo...
100 papug, 30 gatunków Temperatura w pomieszczeniu spadła do 4 stopni Celsjusza!