Zaopiekowała się porzuconym rowerem miejskim i teraz ma kłopot
Łodzianka wprowadziła więc rower na podwórko i zadzwoniła do łódzkiej Straży Miejskiej. Ta poradziła, by zatelefonowała do Nextbike, właściciela rowerów lub firmy zajmującej się ich ochroną.
- Zaczęłam dzwonić pod numer, który znalazłam przylepiony do roweru – opowiada pani Ryszarda. - Do tej firmy ochroniarskiej. Dzwoniłam kilkanaście razy. Kazali czekać, informowali że nagrywają rozmowę. Poniosłam przez to koszty. Mam telefon na kartę i za rozmowy na telefony stacjonarne muszę płacić. Ale nie dodzwoniłam się!
Pani Ryszarda ustawiła rower przy werandzie, nakleiła kartkę z historią jego odnalezienia. Na noc wkłada go na klatkę schodową. Znów zadzwoniła do Straży Miejskiej. Obiecali, że powiadomią odpowiednie firmy.
- Pojechałam na Dąbrowę, bo tam mam lekarza – opowiada pani Ryszarda. - Spotkałam na ulicy dwóch strażników miejskich. Poradzili mi, by wystawiła na ulicę rower, bo jeszcze ktoś mnie posądzi, że go sobie przywłaszczyłam!
Czytaj na kolejnym slajdzie