Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Nazarijem i Żenią w ławce - już 2,6 tysięcy dzieci uchodźców z Ukrainy w łódzkich placówkach oświatowych

Magdalena Jach
Magdalena Jach
Nadia, Witalij, Dmitro, Jewgienia, Nazarij – to tylko niektóre z imion, jakie noszą nowe koleżanki i koledzy uczniów w łódzkich szkołach. Jest ich ponad 2,6 tysięcy. Przyjechali tu z różnych rejonów Ukrainy – od 24 lutego ogarniętej wojną. Od razu zostali otoczeni troskliwą opieką. Nie czują się tu bardzo wyobcowani, bo w większości szkół spotkali swoich rodaków. To dzieci emigrantów, którzy już od lat u nas mieszkają i pracują.

W kolejce do sekretariatu
Kilkunastoosobowe kolejki ukraińskich mam, cioć, babć z dziećmi w różnym wieku przed wejściem do sekretariatów szkół w ostatnich dniach nikogo nie dziwiły. Kobietom zależało, by jak najszybciej dzieci zostały objęte nauką, a one same – mogły zacząć szukać pracy.
- Przyjęliśmy 54 dzieci – podsumowuje Bogumiła Cichacz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 70. - Nauczyciele, którzy kiedyś sami uczyli się języka rosyjskiego – szybko sobie go przypominają, bo – choć nie identyczny i niemile odbierany w tej sytuacji przez Ukraińców - jest on pomocny w komunikacji. Tłumaczami są także uczniowie, którzy są z nami już od lat – bo ich rodziny wyemigrowały z Ukrainy znacznie wcześniej i zadomowiły w naszym mieście. Dają nam ogromne wsparcie zarówno w kontaktach z nowymi mamami jak i dziećmi.

Grunt to się dogadać
- Do mojej klasy w ubiegłym tygodniu dołączyli Janka, Jarek i Władek – mówi Małgorzata Dyba, wychowawczyni klasy II a w SP 70. - Widzę, że choć wciąż jeszcze są bardzo zmęczeni i pełni emocji, odnajdują się bardzo dobrze. Najszybciej załapali słowa, które najczęściej padają na lekcji – „cicho” i „proszę pani”. Już rozumieją wiele poleceń, a koleżanki i koledzy nawet lepiej się z nimi dogadują niż ja. Abyśmy się zrozumieli korzystam z google translatora. Już zauważyłam, że z matematyki są do przodu z programem – np. znają tabliczkę mnożenia.
Nauczyciele w klasach starszych także spostrzegli, że młodzież ukraińska świetnie sobie radzi z matematyką (w ich szkołach jest ona rozbita na algebrę i geometrię), prezentuje też całkiem wysoki poziom z geografii, biologii, fizyki, chemii czy angielskiego. Nacisk teraz trzeba postawić na to, żeby opanowała język polski.
- Znaleźliśmy w szkole odłożone na makulaturę zeszyty ćwiczeń dla klas I-III z polskiego i teraz się przydają – mówi dyr. Bogumiła Cichacz.
- A nam się udało zatrudnić tłumaczkę – cieszy się Wojciech Ulatowski, dyrektor XLVII Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Czernika. - To studentka, która odbywała u nas praktyki. Pochodzi z Mołdawii, włada ukraińskim i rosyjskim.
W XLVII LO od dawna uczy się wielu Ukraińców, a nauczyciele w większości nie mają problemów komunikacyjnych. W ostatnich dniach kilku nowych uczniów trafiło do zwykłych klas, bo już znają podstawy polskiego. Dla pozostałych, którzy po polsku nie mówią, powstały dwie klasy przygotowawcze.
- W szkole ukraińskiej byli w klasach 9, 10 i 11 – opowiada dyr. Wojciech Ulatowski. - Teraz są u nas i stawiamy na edukację językową, by – jeśli zostaną w Polsce – mogli kontynuować kształcenie. Tak naprawdę nie wiadomo, co z nimi będzie dalej. 90 procent dzieci uciekło z terenów wojny z mamą, a ich ojcowie zostali, by walczyć. Wiem, że chcieliby wrócić do siebie tak szybko jak to będzie możliwe. Tłumaczę im, że niezależnie od sytuacji – znajomość polskiego w życiu im się przyda. Widzę, że jeszcze są trochę onieśmieleni, poznają nasz ogromny gmach szkoły, ale już chłopaki interesują się dziewczynami i na odwrót – więc myślę sobie, że nie jest źle. Szybko się uczą swoich imion i szybko też je spolszczają. Sofia to po prostu Zośka, Anastazja to Aśka, a Anhelina – Andżela.
Na pierwszych lekcjach każdy stawia na ławce tabliczkę ze swoim imieniem – Dmitro, Maksym, Witalij, Nazarij, Anton, Katya, Alesia, Żenia, Andrii – brzmią początkowo trochę obco, oryginalnie, ale już takie jak Nadia, Klaudia, Renata, Karina, Nikola czy Daria – całkiem swojsko.
Inaczej jednak wyglądają na piśmie. Ukraiński alfabet wywodzi się z cyrylicy i nic dziwnego, że odczytanie imion i nazwisk dzieci z ich aktów urodzenia bywa problematyczne.

Pomoc i integracja
Wszystkie łódzkie szkoły organizują pomoc dla Ukraińców, którzy często trafiają tu z jedną walizką. Łodzianie – najczęściej rodzice naszych uczniów, ale i sponsorzy – ofiarowują im dach nad głową, odzież, przybory szkolne, plecaki, żywność. W placówkach odbywają się spotkania integracyjne czy całe dni ukraińskie.
- Zależy nam, aby dowiedzieć się czegoś więcej o każdym z dzieci – podkreśla Bogumiła Cichacz, dyrektor SP 70. - Dlatego planujemy opracowanie ankiety, m.in. z pytaniami o oczekiwania, indywidualne potrzeby itd. Będziemy się starać objąć dzieci pomocą psychologiczno-pedagogiczną. Wojna jest dramatem, traumatycznym doświadczeniem, na jakie nikt z nas nie był przygotowany. Ale działamy zespołowo i wsparcie dzieci w tym trudnym czasie stało się dla nas kreatywnym wyzwaniem.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany