Wpadła na szklane drzwi w Manufakturze! ZDJĘCIA
9-tysięcy złotych zadośćuczynienia i tysiąca złotych odszkodowania żąda od właściciela marki Ania Kruk łodzianka, która uderzyła twarzą w szklaną taflę drzwi prowadzących do butiku w Manufakturze.
Grażyna Deredas uważa, że do zdarzenia by nie doszło, gdyby drzwi były właściwie oznakowane. Tymczasem na zdjęciu, które tuż po wypadku zrobiła jej córka, widać, że na tafli szkła nie ma żadnej kartki.
Poszkodowana skontaktowała się z kierownictwem Manufaktury i właścicielem marki Ania Kruk.
- Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za to, co się stało - mówi Grażyna Deredas. - Bardzo mnie dotknęło. Dlatego postanowiłam dochodzić swoich praw na drodze sądowej.
Poproszona przez nas o komentarz Agnieszka Danowska, rzecznik Manufaktury, mówi, że zgodnie z treścią umów najmu, za lokale, wraz z witrynami i drzwiami, odpowiadają najemcy, w tym wypadku - właściciel marki Ania Kruk. Każdy najemca Manufaktury ma obowiązek posiadać polisę OC.
Natomiast Martyna Olszak-Bachora, wypowiadając się w imieniu właściciela marki Ania Kruk, twierdzi, że drzwi wejściowe do butiku posiadają kilkudziesięciocentymetrowe, masywne, metalowe uchwyty, które są wyraźnie widoczne i wypełniają przepisy właściwego oznakowania szklanych drzwi. „(…) Oświetlenie butiku jak i przestrzeni wspólnych Galerii również spełnia wszystkie wytycznie i normy, co sprawia że drzwi są doskonale widoczne o każdej porze” - czytamy w e-mailu przesłanym w odpowiedzi na nasze pytanie, dlaczego drzwi nie były oznakowane.