Wolna amerykanka w centrum Łodzi: stajesz, gdzie się zmieścisz!

Podziemny parking dworca Fabrycznego pęka w szwach. Już wcześniej był okupowany przez pracowników pierwszych funkcjonujących w NCŁ obiektów. Teraz osiągnął kres pojemności. Wczoraj ok. godz. 11 na wszystkich trzech poziomach nie było ani jednego wolnego miejsca, a wiele samochodów stało zaparkowanych w miejscach do tego niewyznaczonych. Tak jest tam od początku lutego codziennie. Podobnie wokół gmachu TVP, Teatru Wielkiego, SąduApelacyjnego oraz przed ŁDK.

W bezpośrednim sąsiedztwie NCŁ na wolne miejsce parkingowe m.in. wzdłuż ul. Narutowicza, Tuwima, Targowej, P.O.W. czy Składowej lub w pasażu Knychalskiego można natrafić tylko wtedy, gdy ktoś odjeżdża.

Oczywiście, największym obłożeniem cieszą się wszelkie skrawki przestrzeni, gdzie za parkowanie nie trzeba płacić. Zakazy zatrzymywania, przepisy i zdrowy rozsądek zdają się być na dalszym planie. Na zakazie parkuje się zatem np.: po południowej stronie ul. Sass-Zdort (na tyłach EC1), na wschodnim chodniku ul. Kilińskiego (przy skrzyżowaniu z ul. Tuwima) i na wschodnim chodniku ul. P.O.W. (między ul. Narutowicza a ul. Jaracza). Auta stoją na chodnikach w rejonie skrzyżowania ul. Tuwima z Targową. Na ul. P.O.W. (między ul. Składową a ul. Narutowicza) jeden sznurek samochodów zajmuje część chodnika, równolegle z nim parkują auta na jezdni.

Wielkim powodzeniem cieszy się dawny parking komendy głównej Straży Miejskiej przy ul. Kilińskiego.

Powszechne jest parkowanie na zakrętach, we wjazdach do posesji oraz trawnikach (lub tym, co po nich pozostało) albo „przyklejanie” się do parkingów Strefy Płatnego Parkowania. Na ul. Tuwima - od ul. Kilińskiego do ul. Sienkiewicza - samochody parkują po prostu tam, gdzie da się stanąć.