Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza choroba kotów - to był nieprawdopodobny zbieg okoliczności - mówi Łódzki Wojewódzki Lekarz Weterynarii WIDEO

Agnieszka Jedlińska
Agnieszka Jedlińska
Wideo
od 16 lat
Od kilku tygodni opiekunowie i hodowcy kotów z niepokojem śledzą doniesienia na temat tajemniczej choroby kotów, na którą padło dziewięć mruczków w całej Polsce. Wiadomo już, że ich zgon wywołał wysoce zjadliwy wirus grypy ptaków (HPAI), podtypu H5N1, którym koty się zaraziły od dzikich ptaków.

Koty pochodziły z Poznania, Trójmiasta i Lublina. Jednak ich historia poruszyła również mieszkańców Łodzi i całego województwa. Cały czas trwa dochodzenie w tej sprawie.

Rozmawiamy z Katarzyną Lasiecką, Łódzkim Wojewódzkim Lekarzem Weterynarii

Pierwsze doniesienia o tajemniczej chorobie kotów jakie wywołały u pani skojarzenia?
Bardzo byłam ciekawa w jaki sposób może dochodzić do zakażeń i w jaki sposób może przebiegać ich dynamika. Czekałam w jaki sposób na ten temat wypowiedzą się Puławy (Państwowy Instytut Weterynaryjny - Państwowy Instytut Badawczy w Puławach, który zajmuje się badaniem tej sprawy – przyp. Red.)
Nietypowe było to, że te przypadki dotyczyły różnych miejsc w kraju i trudno je było jednoznacznie ze sobą powiązać
Mogło to sugerować, że przyczyną szerzenia się wirusa mogły być dzikie ptaki, które w ten sposób przemieszczają się po terenie kraju.
Początkowo mówiło się, że chorujące koty zjadły surowe mięso drobiowe, które było zakażone wirusem ptasiej grypy. Czy to możliwe?
Nie. Ta informacja już została zdementowana i doprecyzowana przez Instytut w Puławach i przez Głównego Lekarza Weterynarii, że stwierdzenie sformułowane przez instytucję badawczą dotyczyło karmy tych zwierząt, nie surowego drobiu. Chciałam podkreślić, że zgodnie z przepisami krajowymi i unijnymi zwierzęta kierowane do uboju są zwierzętami zdrowymi i nie ma możliwości, żeby drób chory na grypę ptaków mógł zostać poddany ubojowi, a co za tym idzie, żeby w mięsie można było stwierdzać wirusa.
Czy możliwa jest sytuacja, że ktoś posiada nielegalną hodowlę drobiu: kur, kaczek, gęsi z przeznaczeniem dla zwierząt domowych, a jego zwierzęta są chore?
Takich anomalii oczywiście nie możemy wykluczyć, ale w tym przypadku nie dochodziło do tego typu sytuacji. Nie mogło również zakażenie pochodzić z karmy kupowanej w sklepie w formie puszek, czy suchej karmy, bo podlega ona takim zabiegom termicznym, że żadne bakterie i wirusy nie mogą przetrwać.
Czy w tej chwili mamy w Polsce ogniska ptasiej grypy?
Mamy ognisko przy hodowli drobiu zagrodowego na terenie województwa małopolskiego, które zostało zlikwidowane w ciągu 24 godzin. Ogólnie w kraju jest spokojnie.
Jakie jest ryzyko zakażenia ptasią grypą, gdy takie zjawisko występuje na danym terenie?
Jest wysokie ryzyko zakażenia bo wirus jest bardzo aktywny, gdy trafi na podatny grunt jakim jest organizm zwierzęcia. Przy likwidacji ognisk ptasiej grypy zakładamy 3 kilometrową strefę zapowietrzoną, gdzie jest całkowity zakaz hodowli drobiu. Siedem kilometrów dalej jest tzw. strefa zagrożona, gdzie monitorujemy stan zdrowia zwierząt i kiedy dochodzi do jakichkolwiek anomalii przystępujemy do procedury likwidacji, to daje nam pewność, że w przyszłości można wznowić hodowlę, bez ryzyka, że wirus przetrwał w terenie.
W przypadku dzikich ptaków, które migrują taka bariera jest całkowicie bezużyteczna, bo trudno powstrzymać ptaki przed lataniem. Co wtedy?
To jest bardzo trudne, dlatego tak istotne jest, żebyśmy o każdej anomalii byli natychmiast informowani i mogli działać. W takiej sytuacji liczy się czas.
Jak kot może się zarazić wirusem ptasiej grypy?
Stwierdzane były takie przypadki, ale tym razem nie jest to rutynowy przebieg ptasiej grypy, a przy tak plastycznym wirusie jakim jest grypa, każda i ludzka, świńska, ptasia, możemy założyć, że gdy zwierzę jest podatne na wirus to on może wniknąć do organizmu. Nie znamy jeszcze dynamiki przebiegu tego zakażenia, bo nie zostało ono jeszcze opisane. Zwierzę musi mieć kontakt z chorym zwierzęciem: zjeść je lub mieć kontakt z jego wydzielinami. Dlatego chciałabym prosić opiekunów zwierząt, żeby ograniczyli wychodzenie kotów na zewnątrz i dbali o higienę butów, w których wracają do domów.
Czy można powiedzieć, że śmierć tych kotów to był zaskakujący, nietypowy zbieg okoliczności, że wszystkie zetknęły się z dzikimi ptakami zakażonymi tym samym wirusem ptasiej grypy?
Skłaniałabym się do tego, żeby właśnie w taki sposób to określić. Nie ma żadnego powiązania między tymi zwierzętami, wszystkie trafiły do badania niemal w tym samym czasie. Cały czas czekamy na to jak Instytut Weterynaryjny w Puławach przedstawi nam dynamikę tego zakażenia, ale to potrwa wiele tygodni, a nawet miesięcy na ustalenie faktografii. Na szczęście możemy mówić już o wygaszaniu tych ognisk.
Zdarzyła się w Polsce podobna sytuacja?
Nie pamiętam czegoś takiego. Pojedyncze przypadki zakażeń były. Dla nas nawet jeden przypadek ptasiej grypy jest już ogniskiem, bo to jest bardzo zaraźliwy wirus. Nigdy nie obserwowaliśmy wybuchu choroby zakaźnej w różnych miejscach kraju w tym samym czasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany