Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkanie mieszkańców Janowa Lokatorzy komunalnych bloków przy ul. Ketlinga czują się oszukani przez Urząd Miasta Łodzi Zobacz relację

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
- Czujemy się oszukani przez Urząd Miasta Łodzi – krzyczeli mieszkańcy Janowa. W sobotę kilkudziesięciu mieszkańców ul. Ketlinga 15, Ketlinga 17 i ul. Wojewódzkiego od nr 13 do 29 (Janów) spotkało się z radnym Tomaszem Kacprzakiem i przedstawicielami naszej redakcji aby opowiedzieć o problemach wobec których mieszkańcy komunalnych bloków są bezsilni. Uważają, że zostali oszukani przez Urząd Miasta Łodzi, bo po 26 latach oczekiwania na możliwość wykupu lokali komunalnych zaproponowano im taką możliwość dając tylko 3 tygodnie na zgromadzenie pełnej kwoty.

Trzy tygodnie na zebranie pełnej kwoty
- W połowie listopada zostaliśmy powiadomieni o możliwości wykupu mieszkań, a na zgromadzenie pełnej kwoty, w przypadku niektórych lokatorów było to nawet 230 tys. zł, dano nam tylko 3 tygodnie – podkreślała Monika Napiórkowska, jedna z lokatorek budynku przy ul. Ketlinga. - Kto jest w stanie w tak krótkim czasie zgromadzi taką sumę? Uważam, że cała procedura była zorganizowana wyłącznie po to, aby nie doprowadzić do wykupu mieszkań – przekonywała lokatorka. - Dyrektor Mariusz Pujan zajmujący się zbywania nieruchomości w UMŁ, w odpowiedzi na nasze pisma argumentował, że mieliśmy 6 lat na zgromadzenie środków. Pytam: - Jakie 6 lat skoro dopiero w ubiegłym roku Urząd Miasta Łodzi uregulował kwestie własności gruntu na którym stoją nasze bloki – punktowała urzędników Monika Napiórkowska.
Lokatorów zbulwersował również fakt, że działką o wymiarach 49 m na 40 m na której stoją ich bloki została wyceniona na 3 mln zł. Tymczasem były to bagna. Do dziś odczuwają skutki takiej lokalizacji budynków - w mieszkaniach jest wilgoć i grzyb.
- Za grunt pod moim 60-metrowym mieszkaniem mam zapłacić 37 tys. zł! Czy to nie jest chore - pytała zdenerwowana jedna z lokatorek.
Mieszkańcom zaproponowano wykup lokali z 50 proc. bonifikatą za kwoty od 150 do 230 tys. zł. Nie mają możliwości rozłożenia tej należności na raty. Tymczasem ich bloki są w fatalnym stanie technicznym.
- Widać to gołym okiem – podkreślił Wojciech Karbowski, jeden z mieszkańców. – Cały czas jest spychologia i przekładanie remontów na kolejny rok.
- Dla mnie sprawiedliwie byłoby zwiększenie bonifikaty do 70 proc. ze względu na nieudolność Zarządu Lokali Miejskich i tragiczny stan naszych nieruchomości – cieknące dachy, grzyb na elewacjach i w mieszkaniach, wypadające okna i drzwi, sypiąc się balkony – zwracała uwagę jedna z lokatorek. – Przez 27 lat jak tu mieszkamy Zarząd Lokali Miejskich nie zdołał ocieplić budynków, ani razu nie pomalował klatek schodowych.
Zdaniem mieszkańców Zarząd Lokali Miejskich nawet nie stara się o pozyskanie środków na ocieplenie budynków
- Uważam, że Zarząd Lokali Miejskich powinien odpowiadać prawnie za takie administrowanie blokami w których mieszkamy, które doprowadziło je do ruiny – punktowała Monika Napiórkowska. – A wszystko to w sytuacji gdy przez kilkanaście lat wszyscy lokatorzy płacili czynsz podwyższony o 60 proc.
Najemcy komunalnych bloków nie kryli oburzenia decyzją Rady Miejskiej w Łodzi. Uchwałą Rady Miejskiej obowiązującą od 1 stycznia tego roku tworzenie wspólnot przez mieszkańców jest możliwe gdy wykupione zostanie 70 proc. powierzchni wspólnych. Wcześniej było to 50 proc. Ale im i tak do takiej możliwości zabrakło 2,1 proc.
Radny Tomasz Kacprzak, który od 15 lat mieszka na Janowie podkreślał, że zależy mu aby mieszkania zostały wykupione. Zapewniał, że będzie rozmawiał z prezydent Hanną Zdanowską na temat sytuacji mieszkańców i będzie szukał rozwiązań problemów zgłaszanych przez lokatorów. Zapewniał, że przygotuje projekt nowej uchwały i będzie ją konsultował z radnymi z innych osiedli.
- Chciałbym aby w tym roku ta kwota bonifikaty dla państwa osiedla została podwyższona z 50 na 60 procent – deklarował.
Mariusz Zieliński, lokator z budynku przy ul. Ketlinga 17, replikował radnemu: - Czujemy się jakby Rada Miejska napluła nam w twarz. Dziesięć lat temu protestując na Rady Miejskiej Łodzi wywalczyliśmy wzrost bonifikaty przy wykupie komunalnych mieszkań o 10 proc. przy założeniu, że będzie to wpłata jednorazowa. Teraz okazuje się, że wróciliśmy do sytuacji sprzed protestu. A my nie jesteśmy milionerami. Mówienie, że chcecie o nas zadbać do nas nie trafia. Tylko wyciągacie od nas pieniądze.

26 lat regulowali kwestię własności gruntów
Elżbieta Górska, lokatorka budynku przy ul. Ketlinga 29, pytała dlaczego gdy w 1996 roku lokatorzy przeprowadzali się do bloków na Janowie nikt nie uprzedził ich, że kwestia własności gruntów jest nieuregulowana. Gdyby o tym wiedzieli, to na pewno by w tych budynkach nie zamieszkali.
- Wtedy urzędnicy opowiadali, że za kilka lat będziemy mogli je wykupić na własność – denerwowała się lokatora. – Wtedy byłam młoda i mogłam zarobić na wykupienie takiego mieszkania. Teraz jestem emerytką i żaden bank nie da mi kredytu na 200 tys. zł.
Radny Kacprzak bronił się przed pretensjami mieszkańców podkreślając, że nie może odpowiadać za błędy poprzedników. Gdy mieszkańcy wprowadzali się do bloków on zaczynał naukę w liceum.
Lokatorzy podkreślali, że zależy im na rzetelnej wycenie mieszkań. Ta, która niedawno się odbyła była fikcją.
- Urzędniczka stanęła w progu i spytała czy mam okna – opowiadała zbulwersowana lokatorka. – Zaprosiłam ją aby weszła i zobaczyła grzyb na ścianach, ale już nim nie była zainteresowana.
Kolejny lokator pokazywał dokumenty z których wynika, że od 26 lat płaci czynsz w bloku przy ul. Ketlinga za 65 m. kw. Teraz gdy urzędnicy wymierzali lokal okazało się, że ma on 61 m kw.
- Przez 17 lat płaciłem podwyższony czynsz, również za te nieistniejące metry – denerwował się mężczyzna. – Urzędnicy nie poczuwają się do winy. Jeszcze mają czelność mówić, że sam powinienem sobie sprawdzić, jaka jest powierzchnia lokalu

Apel o jedność
Piotr Nowakowski, mieszkaniec bloku przy ul. Wojewódzkiego, działacz Łódzkiego Stowarzyszenia Obrony Praw Lokatorów, apelował do mieszkańców aby się zjednoczyli. Zebrali kilka tysięcy podpisów i przygotowali obywatelski projekt uchwały.
- Wtedy urzędnicy będą musieli się z tym liczyć – argumentował.
Zdenerwowani i zbulwersowani lokatorzy, większość przyniosła dokumenty i zdjęcia na poparcie swoich zarzutów wobec Urzędu Miasta Łodzi, nie kryli oburzenia. Emocje na spotkaniu były ogromne. Niektórzy płakali, inni gotowali się ze złości, że dali się tak oszukać urzędnikom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany