Śmiertelne pobicie Barbary Kaczmarek. Co wydarzyło się w domu wójt gminy Zgierz Barbary Kaczmarek? Wracała późno. Mówiła, że się boi...
Zarzuty dla syna Barbary Kaczmarek
- Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące spowodowania u swojej matki ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Jest to zbrodnia zagrożona karą pozbawienia wolności od 3 do 15 lat. Z oceny dokonanej przez biegłego, w sposób niebudzący wątpliwości wynika, że uraz, którego doznała, jest skutkiem przestępstwa.
Śmierć Barbary Kaczmarek
Śmierć Barbary Kaczmarek sprawiła, że zarzuty zostaną zmienione. Stanie się to po tym, gdy prokuratura otrzyma wyniki sekcji zwłok.
W Dąbrówce mało kto wierzy w winę Krzysztofa. Twierdzą, że to spokojny chłopak, bardzo kochał matkę i na pewno nie chciał zrobić jej krzywdy. - Ale z drugiej strony nie wiemy, co komu w głowie siedzi, co dzieje się za czterema ścianami - mówi starszy mężczyzna stojący na przystanku autobusowym. - Niekiedy puszczają nerwy, wystarczą sekundy, że człowiek zrobi coś, czego potem żałuje. Cały czas zastanawiam się, co tam się wydarzyło. Będzie to trudna sprawa do rozwikłania.
W stronę sklepu zmierza kobieta koło siedemdziesiątki. Mówi, że bardzo dobrze znała Basię. Była dla niej jak córka.
- Wpadała do mnie i pytała co mam dziś na obiad - wspomina. - Była u nas wręcz domownikiem. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Jeszcze w poprzedni piątek chciała, bym pojechała z nią na święto pączka do Dzierżąznej. Nie pojechałam. Powiedziałam, że pójdę do kościoła pomodlić się za nią. Myślałam, że wieczorem do mnie jeszcze wpadnie...
Mieszkanka Dąbrówki Wielkiej opowiada, że jeszcze w poniedziałek była u ciężko poranionej wójt w szpitalu. Trzymała ją za rękę. Niedługo po tym jak wróciła do domu, wójt zmarła.
- Opiekę miała świetną, dyrektorka szpitala w Zgierzu była jej przyjaciółką - dodaje kobieta. - Ale widać już nic nie można było zrobić!
WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE