MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Sokołowski, pszczelarz z Koluszek, zna te owady, jak mało kto

Karolina Brózda
Karolina Brózda
Można powiedzieć, że pan Sławek zajmuje się pszczelarstwem od zawsze – chodził do pasieki z dziadkiem już jako 4-latek. Na poważnie „wsiąkł” w temat 15 lat temu.[cyt]- Przy ulach jest mnóstwo roboty - mówi pszczelarz. - Zwłaszcza jeśli chce się mieć miód naprawdę dobrej jakości.[/cyt]Trzeba dokarmićPszczoły wychodzą z ula, kiedy temperatura na zewnątrz przekroczy 10 stopni Celsjusza, czyli mniej więcej w połowie marca. Wcześniej pszczelarz powinien delikatnie sprawdzić, czy owady mają w środku odpowiedni zapas pokarmu – bo pyłku i nektaru, które są ich pożywieniem, jeszcze nie mają z czego zbierać.[cyt]- Podaję im wtedy ciepłą wodę i specjalne ciasto proteinowe - tłumaczy Sławomir Sokołowski.[/cyt]Wtedy w ulu następuje też wymiana pokoleń: giną pszczoły, które przezimowały, a pojawiają się nowe, młode i silne. Te zaczynają eksplorować teren w poszukiwaniu tzw. pożytków, czyli kwitnących roślin, z których można zebrać pyłek.
Można powiedzieć, że pan Sławek zajmuje się pszczelarstwem od zawsze – chodził do pasieki z dziadkiem już jako 4-latek. Na poważnie „wsiąkł” w temat 15 lat temu.[cyt]- Przy ulach jest mnóstwo roboty - mówi pszczelarz. - Zwłaszcza jeśli chce się mieć miód naprawdę dobrej jakości.[/cyt]Trzeba dokarmićPszczoły wychodzą z ula, kiedy temperatura na zewnątrz przekroczy 10 stopni Celsjusza, czyli mniej więcej w połowie marca. Wcześniej pszczelarz powinien delikatnie sprawdzić, czy owady mają w środku odpowiedni zapas pokarmu – bo pyłku i nektaru, które są ich pożywieniem, jeszcze nie mają z czego zbierać.[cyt]- Podaję im wtedy ciepłą wodę i specjalne ciasto proteinowe - tłumaczy Sławomir Sokołowski.[/cyt]Wtedy w ulu następuje też wymiana pokoleń: giną pszczoły, które przezimowały, a pojawiają się nowe, młode i silne. Te zaczynają eksplorować teren w poszukiwaniu tzw. pożytków, czyli kwitnących roślin, z których można zebrać pyłek. archiwum prywatne
Pszczoły mają świetny węch i nie lubią hałasu – to tylko cząstka wiedzy, jaką przez całe lata obcowania z tymi owadami zdobył Sławomir Sokołowski, pszczelarz z Koluszek.

Można powiedzieć, że pan Sławek zajmuje się pszczelarstwem od zawsze – chodził do pasieki z dziadkiem już jako 4-latek. Na poważnie „wsiąkł” w temat 15 lat temu.

- Przy ulach jest mnóstwo roboty - mówi pszczelarz. - Zwłaszcza jeśli chce się mieć miód naprawdę dobrej jakości.

Trzeba dokarmić
Pszczoły wychodzą z ula, kiedy temperatura na zewnątrz przekroczy 10 stopni Celsjusza, czyli mniej więcej w połowie marca. Wcześniej pszczelarz powinien delikatnie sprawdzić, czy owady mają w środku odpowiedni zapas pokarmu – bo pyłku i nektaru, które są ich pożywieniem, jeszcze nie mają z czego zbierać.

- Podaję im wtedy ciepłą wodę i specjalne ciasto proteinowe - tłumaczy Sławomir Sokołowski.

Wtedy w ulu następuje też wymiana pokoleń: giną pszczoły, które przezimowały, a pojawiają się nowe, młode i silne. Te zaczynają eksplorować teren w poszukiwaniu tzw. pożytków, czyli kwitnących roślin, z których można zebrać pyłek.

Zabójcza miłość
A gdy zrobi się już naprawdę ciepło, powyżej 25 stopni Celsjusza (zwykle w lipcu), następują pszczele gody. Jednak nie biorą w nich udziału zwykłe pszczoły, czyli robotnice, a pszczela matka, zwana też królową (bo tylko ona jedna w ulu się rozmnaża), oraz pszczeli panowie - trutnie. Królowa wzlatuje z trutniem wysoko w górę, do specjalnego zbiornika nasiennego zbiera jego spermę, a na koniec miłosnych igraszek... odcina mu narząd kopulacyjny. W ten sam sposób traktuje kolejnych adoratorów, których w trakcie godów może mieć nawet dziecięciu. Następnie, już w ulu, królowa składa nawet 1,5 tys. jaj dziennie. Z nich po 1-3 dniach wylęgają się larwy, które po kolejnych kilku dniach przekształcają się w poczwarki, a następnie w młode pszc­zoły. Co ciekawe, najdłużej trwa rozwój trutni (24 dni), najkrócej - pszczelej matki (16 dni).

Lubią spokój
Sławomir Sokołowski jest przekonany, że pszczoły rozpoznają pszczelarza po zapachu i sposobie zachowania.

- Wolą spokojnych i zrównoważonych - tłumaczy. - Jeśli ktoś zachowuje się głośno, np. puka w ul, będą zdenerwowane.

Koluszkowianin mówi, że stara się swoim pszczołom nie przeszkadzać.

- Bardzo rzadko używam przy nich dymu, co jest powszechnie stosowanym przez innych sposobem na oszołomienie owadów i spokojne otwarcie ula. Tymczasem dym może jeszcze bardziej zdenerwować pszczoły.

Pierwszy wielokwiatowy

- Jestem zadowolony, bo w tym roku jako pierwszy udało mi się odwirować miód wielokwiatowy - mówi koluszkowski pszczelarz. - Zwykle najszybciej zakwita rzepak i z niego pszczoły zbierają nektar w pierwszej kolejności. Teraz jednak rzepaki się spóźniły, a jako pierwsze zakwitły drzewa owocowe, mniszki lekarskie i klony. To właśnie z nich powstaje miód wielokwiatowy.

Pan Sławek czeka też na miód akacjowy – o ile nie będzie dużo padać, bo deszcz zmywa z kwiatów akacji pyłek. Z kolei w czerwcu będzie produkował miód lipowy.

Tylko naturalny
Droga miodu od kwiatu do słoika nie jest krótka. Że pszczoły skończyły nad nim pracę, pszczelarz poznaje wtedy, gdy wyjmie z ula ramkę, czyli prostokątny plaster, w którym owady go składują. Zwykle w ulu jest ich kilka. Gotowy miód jest „zaszyty”, czyli zasklepiony przez pszczoły w ramce. Żeby się do niego dostać, trzeba przetrzeć ramkę specjalnym widelcem pszczelarskim. Następnie ramki lądują w wirówce, w której intensywnie obracają się przez kilka minut. Odwirowana w ten sposób słodka substancja spływa do większego naczynia, w którym klaruje się przez kilka dni. Dopiero wtedy miód może zostać przelany do słoików.

- Wiele osób zastanawia się, po czym rozpoznać dobry, naturalny miód - mówi pan Sławek. - Najprościej: po tym, czy się krystalizuje, czyli zmienia postać z płynnej w taką o konsystencji smalcu. Miód bez żadnych domieszek dość szybko zamieni się w kryształki, natomiast „sztuczny” - nigdy, zawsze będzie płynny. Trzeba też pamiętać, że niektóre naturalne miody, np. akacjowy, mogą scukrzyć się dopiero po 4-5 miesiącach.

- Czasem może też zdarzyć się tak, że miód po otwarciu słoika ma lekko kwaśny zapach - tłumaczy pszczelarz. - Nie oznacza to niczego złego, miód się nie zepsuł. Taka woń może świadczyć o tym, że z ula jakaś jego część została wyjęta jako niedojrzała. Pamiętajmy, że pszczoły nie wypełniają wszystkich ramek jednocześnie, lecz po kolei. Dlatego w kilku pierwszych ramkach miód może być już „zaszyty”, gotowy, a w ostatniej jeszcze nie.

Doskonały lek
Miód to znana od wieków nie tylko słodycz, ale przede wszystkim lek. Wielokwiatowy jest świetny we wspomaganiu leczenia przeziębień, z kolei rzepakowy wspiera serce. Ci, którzy cierpią na nadkwasotę żołądka bądź mają inne problemy z przewodem pokarmowym, powinni spróbować miodu akacjowego. Miód spadziowy, który powstaje najpóźniej, jest dobry na odporność, płuca i stawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dlaczego pszczoły są ważne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany