3 z 4
Poprzednie
Następne
Rolnik spod Łodzi pozwał do sądu koło łowieckie. Domagał się rekompensaty, 6300 zł, za szkody wyrządzone przez dziki w uprawie kukurydzy.
Oddalając powództwo sąd zauważył, że powód nie współdziałał z kołem, aby uniknąć strat. W okolicy wszyscy rolnicy poza nim to robili - samodzielnie grodzili pola drutem przekazanym - wraz z elektryzatorami - przez członków koła łowieckiego, a nawet partycypowali w kosztach tej instalacji. Zdaniem sądu członkowie koła wykazali się daleko idącą dobrą wolą, pojawiając się u rolnika przed zasiewami z pytaniem, czy zamierza uprawiać na swoich polach kukurydzę. Gdyby się na to zdecydował, miał powiadomić o tym koło, aby myśliwi odstraszali zwierzynę od jego pól. Rolnik pola obsiał, ale koła o tym nie poinformował. Mimo tego myśliwi pojawiali się w okolicy jego upraw i płoszyli zwierzynę.