REZERWOWY PAFKA. Piłkarz testowany to gracz doskonale znany

. Odpowiedź jest najłatwiejsza z możliwych - piłkarz testowany. Ilu takich pozornie anonimowych zawodników w ciągu ostatnich tygodni przewinęło się przez polskie kluby, ilu zagrało w meczach sparingowych.
Dziwne były z nimi przypadki. Jedni pytani o imię i nazwisko zapominali języka w gębie, inni milczeli jak grób, byli tacy którzy twierdzili, że nie... pamiętają, zdarzali się tacy, najbliżsi prawdy, którzy twierdzili, że trener czy kierownik drużyny zakazał im podawać danych personalnych.
Wielka tajemnica zdała się za każdym razem psu na budę. Wystarczył jeden telefon i już wszystko było jasne. Imię i nazwisko zawodnika stawało się tajemnicą publiczną . Gdy jednak zainteresowani kibice zaczęli zagłębiać się w CV delikwenta, okazało się z reguły, że określenie piłkarz testowany można zamienić na...piłkarz anonimowy.
Widać, nie chodziło wcale o to, że konkurencja nie śpi i może nam podebrać przyszłą gwiazdę polskich boisk, tylko o wielki... wstyd. Z reguły ci, którym ściągali delikwenta, skłaniali go do wędrówki przez pół Polski, już po kwadransie widzieli czarno na białym, że gość się nie nadaje, powinien zejść z boiska, spakować manatki, wrócić do domu i po prostu zajęć się czym innym. Czym się kierowali stawiając na moment na piłkarza testowanego, męcząc siebie i innym - środowiskową plotką, dobrymi układami z prowincjonalnymi menedżerami czy chęcią przypodobania się prezesom, że mają cały czas rękę na pulsie i kontrolują transferową giełdę.