18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem na taksówce. Gdy ona jeździ, on śpi

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Justyna Szymańska nie załamała się, gdy po powrocie z urlopu macierzyńskiego pracodawca nie przedłużył jej umowy. Zdała egzamin i została zmiennikiem męża, Jakuba, który od trzech lat jeździ taksówką w jednej z łódzkich korporacji.

Justyna i Jakub od 10 lat są małżeństwem. Mają dwoje dzieci, 9-letnią Roksanę i 3-letniego Dawida. Łączy ich jeszcze jedno – oboje są spokojni i lubią jeździć autem.
– Zdecydowaliśmy, że ja będą jeździła w godzinach południowych, a mąż nocami – opowiada pani Justyna. – Dzięki temu, gdy jedno będzie opiekowało się dziećmi, drugie spokojnie kręci kółkiem naszej vectry i galaxy.

Superszybkie ferrari na ul. Piotrkowskiej- FILM[/b]

Choć w Łodzi jest już kilkanaście pań jeżdżących na taksówkach, jednak – jak zauważa pani Justyna – kobieta w tym zawodzie nadal budzi ogromne emocje. Tym bardziej, gdy nie ma postury babo-chłopa, tylko jest się filigranową dziewczyną.
– Pani się nie boi? – o to najczęściej pytają ją klienci.
– Spokojnie odpowiadam, że każdy się boi – mówi Justyna Szymańska. – Gdybym o tym myślała, to pewnie nie wyjechałabym z parkingu pod blokiem. Jeżdżę w dzień, a gdyby – odpukać – coś złego się działo, to na ulicach są koledzy zawsze gotowi przyjść z pomocą. Każdy z nich może się kiedyś znaleźć w sytuacji trudnej czy też zagrożeniu. Bardzo często słyszę od pasażerów, że z kobietą jeszcze nie jechali. Miło mi gdy po skończonym kursie, jak ostatnio z Teofilowa na Dąbrowę, pasażer skomplementuje moją płynną i spokojną jazdę.
Czasami jednak trafi się klient narzekający. Tacy nim wsiądą, już narzekają: „baby nie potrafią jeździć” lub „żadna kobieta jeszcze mnie dobrze nie przewiozła”. Wtedy pani Justynie bardzo przydaje się wrodzony spokój.

[b]Do ślubu trycyklem-FILMTaksówka jak konfesjonał
Jakub Szymański przyznaje, że gdy wraca z nocnej jazdy, musi choć na godzinkę przytulić się do poduszki, a potem ma multum pracy przy dwójce dzieci.
Oboje przyznają, że wspólna praca w systemie zmianowym jeszcze bardziej ich łączy. Oboje wiedzą, co to znaczy, gdy w ciągu dnia trafi się jeden klient, który na dodatek nie chce zapłacić za kurs.
– Syn znanego restauratora, zamiast zapłacić za kurs, zaprosił mnie do zdewastowanego mieszkania i powiedział, że mogę sobie wziąć radziecki telewizor – wspomina pan Jakub. – Kolejny, gdy w Aleksandrowie przyszło zapłacić 70 złotych, próbował uciec. Szamotaliśmy się 10 minut, nim dotarła policja.
Na szczęście to tylko pojedyncze przypadki. Znacznie częściej zdarza się, że taksówka to swego rodzaju konfesjonał. Niemal każdego dnia zdarzają się klienci, którzy chcą się wyżalić lub wypłakać.
Po powrocie do domu muszą odreagować. Pan Jakub jest również muzykiem, gra w zespole, więc siada przy klawiszach. Pani Justyna rzuca się w wir domowych obowiązków. Ale na szczęście, mówią oboje, więcej jest sytuacji podnoszących na duchu.
– Wielu pijanych kierowców zostaje zatrzymanych dzięki pomocy taksówkarzy – dodaje pan Jakub. – Pamiętam, że kiedyś jechałem za kierowcą ciężarówki, który zygzakiem poruszał się pod prąd. Zatrzymał się, wysikał na jezdni, wsiadł i jechał dalej. Ściął latarnię, a gdy zatrzymała go policja, dopijał piwo w szoferce.
– Zarobki taksówkarza to kwestia szczęścia – łodzianka dementuje mit o wielkich dochodach. – Czasami można stać kilka godzin na postoju i dostać kurs za 8 zł 16 groszy. Innym razem w pierwszej godzinie trafi się jazda za 80 zł, a klient dołoży 20 złotych napiwku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany