Wiadomo, nie ma wówczas trudnych pytań, decydent wiedzie rozmowę według własnych zasad, a pytający ogranicza się jedynie do notowania złotych myśli.
Mamy nieodparte wrażenie, że tak właśnie było w wywiadzie Wojciecha Rosickiego, sekretarza miasta, dotyczącymi konfliktu z Widzewem. Tu wątpliwości nie było, wszystkiemu winni są działacze czterokrotnych mistrzów Polski.
Do tej wypowiedzi odniósł się prezes Widzewa - Mateusz Dróżdż .
- Przeczytałam ten wywiad i uważam, że jest skandaliczny i nie boję się użyć tego określenia - mówi szef klubu z al. Piłsudskiego. - Doprawdy trudno się odnieść merytorycznie do wypowiedzi pana sekretarza. Ponadto maja osobista godność nie pozwala mi zejść do poziomu dyskusji zaprezentowanego w tym wywiadzie przez przedstawiciela władz miasta.
- Niewątpliwie mamy wielki problem infrastrukturalny i on może rzutować na przyszłość klubu i jego zezwój. Chodzi o kwestię wniosku o dofinansowanie Łodzianki, na której trenują nasi zawodnicy. Jestem zaangażowany w ten projekt od zeszłego roku. Jednym z warunków udziału w tym programie jest sprawa prawa do korzystania z obiektu, użytkowania i dysponowania nieruchomością.
Od przeszło miesiąca jesteśmy gotowi na ten program i już wcześniej wiedzieliśmy, jakie są jego wymagania. Zgłosiliśmy do ministerstwa (które może go dofinansować kwotą dziesięciu milionów złotych - przy. red.). Prosiliśmy o pomoc w rozwiązaniu problemu. Otrzymaliśmy jasny sygnał, że warunkiem koniecznym finansowego wsparcia ministerstwa dla rozbudowy sportowej infrastruktury jest to, że musimy być dysponentem tego miejsca.
Chcemy, aby Widzew mógł użytkować pięćdziesiąt jeden procent powierzchni tego obiektu i dlatego nie rozumiem formy wypowiedzi sekretarza miasta. Co ciekawe rozmawiamy z MOSiR i widać, że na tej linii można osiągnąć pewien kompromis. To, że jest spora grupa blisko władza miasta, która uważa, że konflikt jest wygenerowany przez prezesa Widzewa, nie pomaga znalezieniu kompromisu.
Do tego potrzeba dialogu, a jak pada argument, że nie ma rozmowy z prezesem zarządu Widzewa, to ręce mi opadają. Przecież chodzi o wielki klub z ogromnymi tradycjami, a nie personalne gierki. Jeśli słyszę, że na moje pisma nikt nie będzie odpowiadał, to jak my mamy złożyć taki wniosek?
Narracja w urzędzie miasta jest niezmienna, Dróżdż się nie zna na organizacji imprez masowych, że teraz doszła kolejna kwestia, że niby nie wiem nic o programach infrastrukturalnych. To doprawdy jakiś obłęd!
Zachęcam zetem miejskich urzędników do podjęcia merytorycznej dyskusji. Ona na pewno wyjdzie na korzyść Łodzi i Widzewowi.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę