Ogień wybuchł w poniedziałek ok. godz. 9 na czwartym piętrze. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin, bo okazało się że kobieta (jest w wieku ok. 80 lat) zbierała stare gazety, książki i ubrania. Strażacy musieli więc wyrzucić wszystkie śmieci przez okno na trawnik, żeby tlący się żar nie przedostał się do innych lokali.
- To emerytowana nauczycielka - mówi lokatorka z parteru. - Mieszka tu sama, kilka dni temu przyjechała do niej córka. Gdy wybuchł pożar wybiegła przed blok, jej matkę strażacy wyciągali przez balkon. Kiedy wsadzili ją na podnośnik, strasznie krzyczała. Chyba była w szoku.
- Kiedy zwracaliśmy jej uwagę, że na klatce czuć nieprzyjemny zapach, a z jej mieszkania wylatują mole, odburkiwała, żeby każdy zajął się sobą - dodaje inny sąsiad. - No i doszło do tragedii, niedawno ocieplili nam blok i odnowili klatkę, teraz wszystko znów nadaje się do remontu...
Sąsiedzi z mieszkań pod lokalem pani Krystyny są wściekli. Wszystkie mieszkania w pionie są zalane, po klatce schodowej płynął potok.
Strażacy ustalili, że to właśnie Krystyna Z. zaprószyła ogień. Tłumaczyła, że zostawiła zapaloną świeczkę i poszła do drugiego pokoju. Straty oszacowano na kilkadziesiąt tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?