Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin-Widzew 2:1. Łodzianie wypadli nadspodziewanie dobrze, ale nie zdobyli nawet punktu

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
Bartłomiej Pawłowski wyprowadził Widzew na prowadzenie
Bartłomiej Pawłowski wyprowadził Widzew na prowadzenie krzysztof szymczak
W swoim pierwszym spotkaniu w sezonie 2022/2023 w ekstraklasie piłkarze Widzewa ulegli w Szczecinie tamtejszej Pogoni 1:2 (1:1). Beniaminek z Łodzi zaprezentował się naprawdę bardzo solidnie. Ale to nie wystarczyło.

Trener Widzewa Janusz Niedźwiedź zabrał ostatecznie do północno-zachodniej Polski dwudziesty zawodników. Zabrakło chociażby: rekonwalescenta Jakuba Wrąbla oraz kontuzjowanych Patryka Lipskiego i Włocha Mattiiego Montiniego. Z kolei w Pogoni nie mógł wystąpić kontuzjowany środkowy obrońca Kostasa Triantafyllopoulos.

Pierwsza połowa meczu była naprawdę ciekawym widowiskiem. Wprawdzie optyczną przewagę mieli gospodarze, ale w żadnym razie nie było tak, że goście postawili we własnym polu karnym ,,autobus".

W 3 minucie ładnie interweniował główkujący Żyro. W 7 min prawą stroną przedarł się Terpiłowski, który podawał w stronę Pawłowskiego. W 11 min Letniowski bardzo ładnie uderzył z dystansu, jednak Stipica wybił piłkę nad poprzeczkę. Z kolei po kilkunastu sekundach strzelał Nunes. W odpowiedzi główkował Drygas (13 min).

W 19 min głośno dopingujący kibice Pogoni ucichli. Kapitalną akcją prawą stroną popisał się Terpiłowski. Dokładnie podał w pole karne, a tam najsprytniej zachował się Pawłowski, który pokonał Stipicę (piłką otarła się jeszcze o nogę Zecha)

W 23 min Czorbadżijski ofiarnie zablokował uderzenie Drygasa. W 26 min łodzianie mieli szczęście. Po strzale Dąbrowskiego Ravas odbił piłkę, zaś nadbiegający Drygas główkował w słupek. W 28 min strzał Letniowskiego został zablokowany, a po chwili Czorbadżijski wprawdzie trafił głową do siatki (po centrze Letniowskiego), ale sędzia zasygnalizował spalonego. W 34 min uderzał Danielak, a w 37 min mocnym uderzeniem popisał się Letniowski, jednak golkiper Pogoni nie dał się zaskoczyć. W 44 min ładnie zachował się Nunes, przerywając akcję wślizgiem.

Niestety, w 45 min Pogoń wyrównała. Ekswidzewiak Bartkowski podał głową do Fornalczyka, a ten podał wzdłuż linii bramkowej do niepilnowanego Zahovicia. Ten zaś nie miał żadnych kłopotów ze zdobyciem gola. W tej sytuacji można mieć pretensje do kilku łodzian (nie tylko do Żyro, ale także do Nunesa i Stępińskiego)

Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. W 47 min niecelnie strzelał Kowalczyl, a w 48 min precyzji zabrakło Kunowi. W 53 min po pomysłowej kombinacji Kuna z Letniowskim uderzenie Danielaka zostało zablokowane. W 54 z blisko 30 metrów strzelał Pawłowski, a po kilkudziesięciu sekundach i świetnym podaniu Letniowskiego Pawłowskiemu zabrakło centymetrów, by posłać piłkę obok wybiegającego Stipicy.

Trwała prawdziwa wymiana ciosów. W 58 min Letniowski kapitalnie podał do Pawłowskiego, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem. Takie okazje w ekstraklasie po prostu trzeba wykorzystywać. Jeśli się tego nie potrafi, to często płaci się za to wysoką cenę. W 59 min Ravas poradził sobie z główką Grosickiego, natomiast w 63 min Stipica obronił strzał Nunesa.

Widzew prezentował się naprawdę całkiem dobrze. Ale w 71 min to Pogoń zdobyła drugiego gola. Wprowadzony na murawę Biczachczjan ,,zakręcił" Letniowskim i uderzył nie do obrony. Interweniujący Ravas nie sięgnął piłki

Dopiero po stracie drugiej bramki Niedźwiedź dokonał pierwszych zmian w zespole. Nie zmieniam zdania, szkoleniowiec łodzian zbyt długo z tym czeka. Nie wiedzieć czemu, zdecydowana większość polskich trenerów reaguje wcześniej.

Było to bolesne przywitanie Widzewa z ekstraklasą po ośmiu latach. Łodzianie podjęli twardą, męską walkę z zespołem, który reprezentuje Polskę w europejskich pucharach. Niestety, widzewiacy przekonali się, że trzeba jeszcze umieć postawić ,,kropkę nad i". Tego nie potrafili, więc wracają do domów w kiepskich humorach.

Był to 53 mecz obu drużyn w ekstraklasie. Bilans jest korzystniejszy dla łodzian, którzy wygrali 25-krotnie. Szesnastokrotnir triumfowali szczecinianie, natomiast dwanaście razy padał remis (bilans bramkowy: 70-55 dla widzewiaków). Po raz ostatni w krajowej elicie grano w 2014 roku. Wtedy Pogoń wygrała u siebie 1:0 po trafieniu Marcina Robaka

Swoje kolejne spotkanie o punkty widzewiacy rozegrają już w najbliższy piątek. Ponownie sprawdzą się na wyjeździe, tym razem na Podlasiu. O 20.30 rozpoczną starcie z Jagiellonią w Białystoku.

W rozmowie ze stacją ,,Canal Plus" prezes Widzewa Mateusz Dróżdż potwierdził, że trwają poszukiwania kolejnego zawodnika. Tym razem na pozycję numer ,,10".

Pogoń Szczecin-Widzew Łódź 2:1 (1:1)
0:1 - Pawłowski (19), 1:1 - Zahović (45), 2:1 - Biczachczjan (71).
Żółte kartki: Malec (Pogoń) - Kun, Żyro (Widzew).
Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 9339.
Pogoń: Stipica – Bartkowski, Zech, Malec, Mata – Kowalczyk (55, Kucharczyk), Dąbrowski, Drygas (55, Almqvist), Fornalczyk (55, Biczachczjan), Grosicki (63, Silva) – Zahović (82, Stolarski).
Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Czorbadżijski – Danielak, Kun, Hanousek (72, Shehu), Nunes (88, Kreuzriegler) – Terpiłowski (78, Sypek), Letniowski (72, Sanchez) - Pawłowski (78, Hansen).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany