Podczas "cesarki" w ICZMP w Łodzi lekarka przecięła skórę głowy dziecka! 18.09.19
Kobieta częściowo wygrała sprawę w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Widzewa. Ale szpital odwołał się od wyroku. Kobieta całkowicie przegrała sprawę w Sądzie Okręgowym. Wyrok jest prawomocny.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w styczniu 2012 r. Tego dnia do szpitala trafiła pacjentka w 37/38 tygodniu ciąży. Przyjęto ją w trybie pilnym, bo słabiej czuła ruchy dziecka. Dzień później w godzinach rannych rozpoczął się poród. O godz. 14 lekarz przekłuł pęcherz płodowy.
Pacjentka dwukrotnie o godz. 15 i godz. 18 otrzymała znieczulenie. Dopytywała o możliwość przeprowadzenia cesarskiego cięcia, ale uzyskała informację, że cyt. „cesarka nie jest na życzenie”. Dopiero po wieczornej zmianie obsady lekarz uznał, że należy wykonać cesarskie cięcie. Z rodzącą nikt nie rozmawiał o konsekwencjach cesarskiego cięcia i możliwych powikłaniach. Podpisała plik dokumentów. Z uwagi na tempo przygotowań do „cesarki” nie miała czasu aby się z nimi dokładnie zapoznać. Zależało jej tylko na tym, aby jej mającemu się narodzić dziecku nie stała się żadna krzywda.
Zabieg cesarskiego cięcia na skutek wcześniejszego przebicia pęcherza płodowego był wykonywany w stanie tzw. bezwodzia, nie było bariery ochronnej pomiędzy skórą dziecka, a macicą. Podczas jego wykonywania mający się narodzić chłopczyk został zraniony w głowę nad prawym uchem. Dopiero po przewiezieniu na salę noworodków podczas badania personel szpitala dostrzegł na skórze głowy dziecka w okolicy ciemieniowej prawej głębokie nacięcie o długości 2 cm. Z uwagi na głębokość rany dziecku założono dwa szwy. O fakcie skaleczenia dziecka lekarz neonatolog, który badał noworodka, poinformował lekarkę przeprowadzającą „cesarkę”. Matka po operacji nie widziała swojego dziecka. Nie powiadomiono jej także o uszkodzeniu skóry głowy.
Nacięcie główki zobaczył dopiero ojciec chłopczyka, gdy oglądał syna po porodzie. Kobieta w trakcie porannego obchodu zwróciła lekarze uwagę, że nie poinformowali jej o tym, co się stało. O tym, że jej syn miał wykonane badanie usg w którym stwierdzono obustronny wylew do komorowy drugiego stopnia młoda matka dowiedziała się od położnej.
CZYTAJ DALEJ>>>
.