Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plemnik po lupa - wywiad

liliana bogusiak-jóźwiak
.
. int
Rozmawiamy z prof. nauk med. Krzysztofem Kulą, szefem Katedry Andrologii i Endokrynologii Płodności Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

- Niepłodność wielu lekarzy uznało już za chorobę cywilizacyjną. W jakim procencie przypadków winnym braku potomstwa są mężczyźni?

- Moim zdaniem jest to kompletnie niemożliwe do zbadania. Gdy kobieta i mężczyzna starają się o dziecko, to potencjał płodności mężczyzny jest kompensowany potencjałem płodności kobiety. Dlatego 12 owulacji w roku, podczas których uwalniana jest jedna komórka jajowa, może kompensować nawet mała ilość plemników. Jest również odwrotna zależność. Są dowody na to, że główną przyczyną niepłodności w parze są zaburzenia owulacji.

- Jakie zatem powody leżą po stronie mężczyzn?

- Najczęściej związane są one z procesami zapalnymi, zaburzeniami rozwoju układu płciowego i nieodpowiednim wydzielaniem hormonów przysadki, FSH i LH. Są to przyczyny w pełni uleczalne (nawet zaburzenia rozwoju płciowego), nawet jeśli mężczyzna ma niewielką ilość plemników w ejakulacie lub nie ma ich wcale.

- Coraz częściej jednak w publikacjach popularnonaukowych zwraca się uwagę na coraz mniejszą ilość plemników u mężczyzn. Przed laty normą WHO było 60 milionów w 1 mililitrze ejakulatu. Dziś - 15.

- Mówi Pani o badaniu, którego wyniki opublikowano w 2010 roku. Badaniem objęto 4.669 mężczyzn z 14 krajów i 4 kontynentów. Jego wyniki posłużyły opisaniu mężczyzn już posiadających dzieci. Wynika z badań, że zarówno mężczyzna, który ma 15 milionów plemników w jednym mililitrze i ten, który ma 269 mln, jest w stanie wywołać ciążę w ciągu roku współżycia płciowego. Wyniki niższe nie oznaczają też niepłodności.
Paradoks polega na tym, że badanie WHO którego celem było opisanie współczesnego płodnego mężczyzny, posłużyły prywatnym klinikom zajmującym się zapłodnieniami pozaustrojowymi jako argument służący pozyskiwaniu nowych klientów - skoro bowiem mężczyzna ma tak "mało" plemników, to para "powinna" skorzystać z metody zapłodnienia ustrojowego. Jednocześnie takie podejście okalecza mężczyznę
psychicznie, traci on wiarę we własne możliwości, staje się chorym człowiekiem. Mężczyzna jest dużo wrażliwszy niż kobieta na tego rodzaju problemy. Macho to nie ubolewania godny stereotyp, jak chcieliby niektórzy, tylko część biologii rządzącej każdym z nas.

- Dlaczego gdy para bezskutecznie starająca się o dziecko odpuści sobie te starania kobieta często zachodzi w ciążę?

- Tak bywa, ale przede wszystkim niektóre procedury powszechnie zaakceptowane nie ułatwiają, a utrudniają zajście w ciążę.
Zjawisko wystąpienia ciąży samoistnej jest obecnie nie doceniane. Pod wpływem niektórych działań lekarskich ludzie tracą nadzieję. Zaczynają wierzyć w konieczność zastosowania techniki. Grupa holenderskich naukowców z kliniki uniwersyteckiej  przeprowadziła trwające sześć lat badania, którymi objęła 1391 pacjentów. Średni czas starań o dziecko wynosił w tej grupie 14 miesięcy, choć byli i tacy którzy od 12 lat
nie mogli zajść w ciąże. Wyniki były dla wielu zaskakujące. Otóż 72 procent badanych zaszło w ciąże w ciągu roku. Aż u 46 procent była to ciąża samoistna, u 19 procent doszło do ciąży po wywołaniu owulacji, u 14 procent po inseminacji, a 21 po zapłodnieniu pozaustrojowym.

- A wśród mężczyzn, którzy mieli mniej plemników?

- Wyodrębiono 359, którzy mieli poniżej 20 milionów ruchomych plemników w ejakulacie. Okazało się, że 63 procent z nich zostało ojcami. Samoistnie aż 42 procent, a 38 procent doczekało zapłodnienia in vitro.

- Jaki więc wniosek wypływa z tych badań?

- Końcowy wynik pracy - jak podkreślają holenderscy naukowcy - to fakt, że "zapłodnienie in vitro jest procedurą przecenianą podczas gdy zjawisko ciąży samoistnej niedoceniane". Chcę podkreślić, że jest to badanie kliniki uniwersyteckiej. W nauce bowiem tylko takie uznaje się za wiarygodne.
Nadal mamy ogromny obszar nauki, który domaga się rzetelnego naukowego opracowania. Tymczasem bardzo często, co obserwuję, wielu lekarzy mówiąc o niepłodności nie posługuje się argumentami naukowymi tylko psudomedycznym żargonem.

- Coraz częściej mówi się również, że współcześnie plemniki są gorszej jakości, mniejsza jest ich żywotność, coraz więcej z nich ma nieprawidłową budowę...

- Morfologia plemników jest obecnie gorsza, ale nie wiemy czy wynika to ze stanu faktycznego, czy też doskonalszych metod laboratoryjnych. Bardzo często za tę nieprawidłową budowę wini się skażenie środowiska. Z badań przeprowadzonych w klinice uniwersyteckiej w Finlandii w której ze względu na czystość środowiska można ten czynnik wyeliminować, wynika, że w ciągu 12 lat ta zmiana była nieznaczna.
Poza tym, co również odkryto niedawno, nawet mężczyźni mający tylko od 3 do 4 procent plemników o prawidłowej budowie mogą w ciągu roku być sprawcą ciąży. Chciałbym również zwrócić uwag Czytelników, że w prawdzie ilość plemników wzrasta z każdym dniem wstrzemięźliwości płciowej, ale nie należy z tego powodu współżyć rzadko, wręcz przeciwnie!

- Gdzie zatem pary, które mają problem z poczęciem, mogą w ramach ubezpieczenia zdrowotnego szukać pomocy?

- Na przykład w naszej poradni przyszpitalnej leczymy niepłodność męską i koordynujemy pełny zakres leczenia pary. Z naszych obserwacji wynika, że aż u 62 procent par dochodzi do naturalnego poczęcia. Czasami wystarczą nawet 2-3 miesiące, optymalizacja owulacji u kobiety, aby pojawiła się ciąża.

- Co z tymi, u których ta ciąża się jednak nie pojawi? Czy doradza im Pan Profesor zapłodnienie pozaustrojowe?

- Ostatnio w ogóle nie kierujemy do zapłodnienia pozaustrojowego. Naszymi pacjentami są bowiem ludzie, którzy raczej nie biorą tego zabiegu pod uwagę. W przeszłości w ciągu roku nie więcej niż 2-3 pary kierowaliśmy do "in vitro". Nie dlatego, że jesteśmy przeciwnikami ideowym tej procedury, tylko dlatego iż moim zdaniem nie było wskazań medycznych do zastosowania techniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany