Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy sparing Widzewa w Turcji. Rumuńska drużyna pokonała łodzian

Jan Hofman
Jan Hofman
Piłkarze Widzewa w spotkaniu kontrolnym rozegranym w Turcji przegrali 0:1 z rumuńską Universitateą Craiova.

Universitatea Craiova – Widzew Łódź 1:0
1:0 - Rivaldinho (39)

Widzew (I połowa): Wrąbel – Lenart, Szota, Żyro – Zieliński, Letniowski, Kun, Ciganiks – Sypek, Pawłowski – Zjawiński

Widzew (II połowa): Ravas – Stępiński, Czorbadżijski, Hanousek – Milos, Zawadzki (80, Plichta), Shehu, Nunes – Terpiłowski, Normann (55, Kempski) – Sanchez.

Kolejna gra kontrolna łodzian już we wtorek, a rywalem będzie Dynamo Czeskie Budziejowice.

Tak o ty meczu pisze oficjalna strona Widzewa:

W pierwszym sparingu podczas zgrupowania w tureckiej Antalyi podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia przegrali z zespołem Universitatei Craiova 1:0.

W pierwszych kilku minutach meczu Universitatea starała się mocno zaakcentować swoją obecność na boisku. Drużyna ta już w 3. minucie miała pierwszy rzut rożny. Groźna wrzutka, jednak na straży byli Widzewiacy, którzy wybili piłkę poza pole karne. Natomiast w 6. minucie to ekipa Janusza Niedźwiedzia wyszła z akcją. Widzewiacy przesuwali się coraz bliżej bramki rywali. Juliusz Letniowski szukał wychodzącego Łukasza Zjawińskiego, jednak podał niedokładnie i piłka była ponownie w posiadaniu umownych gospodarzy tego spotkania.

Chwilę później z kontratakiem wychodzili Widzewiacy. Bartłomiej Pawłowski ruszył prawą stroną, jednak zbyt długo zwlekał z podaniem do Zjawińskiego i gdy już posłał mu piłkę, sędzia liniowy wskazał na pozycję spaloną. W 11. minucie mogło być już 1:0 dla Universitatei. Jeden z zawodników dograł na jedenasty metr, jednak Rumuni przeszkodzili sami sobie i piłkę przejęli czerwono-biało-czerwoni.

W 18. minucie łodzianie ruszyli pięciu na czterech. Niestety, Pawłowski nie zrozumiał się ze Zjawińskim i to Rumuni byli w posiadaniu. Jednak chwilę później po faulu na Andrejsie Ciganiksie sędzia podyktował rzut wolny. Jeden z Widzewiaków pokusił się o wrzutkę w pole karne, lecz nikt nie nabiegał. W tej części spotkania braz gry się trochę zmienił, coraz częściej oglądaliśmy akcje na drugiej połowie boiska.

Rywale jednak nie odpuszczali. W 24. minucie oddali strzał z lewej strony, aczkolwiek pewnie złapał wracający po kontuzji Jakub Wrąbel. Niedługo później znów akcja rozgrywała się w polu karnym łodzian. Uratowali się Widzewiacy wybiciem, ale futbolówka wróciła pod nogi Rumunów. Ponowne zamieszanie, które zakończyła się strzałem. Piłka po nodze jednego z Widzewiaków poleciała nad bramką.

Czym bliżej końca pierwszej połowy, tym bardziej zaostrzała nam się gra. W 34. minucie Letniowski świetnie dostrzegł Zjawińskiego, ładnie dośrodkował, jednak napastnikowi brakło centymetrów. Udało się jednak wywalczyć korner. Wykonujący ten stały fragment Widzewiak wystawił piłkę przed pole karne, a obecny tam Dominik Kun uderzył wysoko nad bramką.

I gracze z Craiovej w końcu dopięli swego. W 38. minucie popisali się bardzo ładną akcją prawą stroną. Cimpanu zszedł do środka i podał do Rivaldinho między dwoma obrońcami, a ten pokonał stojącego miedźy słupkami Wrąbla. Dłużni nie chcieli pozostać gracze Janusza Niedźwiedzia. Po rzucie rożnym piłka znalazła się na około 22 metrze, skąd mocno uderzył Paweł Zieliński, niestety obok słupka. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie

Drugą połowę Widzewiacy przy dopingu obecnych na miejscu kibiców zaczęli bardzo odważnie, co skutkowało stałym fragmentem gry. Po dośrodkowaniu z rogu boiska jeden z piłkarzy łódzkiego klubu pokusił się o strzał, jednak piąstkował golkiper rywali. W 50. minucie piłka znalazła się w polu karnym Universitatei, zamieszanie wykorzystał Kristoffer Normann Hansen, który umieścił ją w siatce. Niestety, gol nie został uznany, ponieważ arbiter dopatrzył się spalonego Norwega. Jak się okazało, to nie koniec pecha dla Hansena. Kilka minut później był faulowany, co skutkowało opuszczeniem murawy. Miejmy nadzieję, że to nic groźnego. W jego miejsce na boisku pojawił się Mateusz Kempski.

W 60. minucie wyszliśmy spod pressingu Rumunów, co przyniosło szansę na zdobycie gola przez Fabio Nunesa. Portugalczyk uderzył jednak zbyt słabo, więc bez problemów złapał piłkę bramkarz. Sześć minut później oglądaliśmy prostopadłe podanie do jednego z napastników Universitatei. Marek Hanousek i Bożidar Czorbadżijski zabezpieczyli jednak przedpole bramki Henricha Ravasa.

Chwilę później jeden z Widzewiaków kapitalnie przerzucił piłkę do Mato Milosa, a on z pierwszej podał ją do Jordiego Sancheza. Ten niestety nie zdołał wyrównać wyniku, lecz wywalczył korner. Tym stałym fragmentem nie udało się zagrozić "Studentom", którzy przecięli krótką wrzutkę. W tej części to zdecydowanie czerwono-biało-czerwoni starali się kreować grę, natomiast Universitatea nastawiała się na kontrataki. Jak do tej pory, nie udało im się jeszcze poważnie sprawdzić umiejętności obecnego w bramce Ravasa.

W dalszym ciągu Widzew próbował doprowadzić do wyrównania rezultatu. Najpierw centrował Milos, potem zbyt lekko uderzył Sanchez i jeszcze pietą próbował Mateusz Kempski. Zabrakło niestety precyzji i siły. Później znów Hiszpan stanął przed szansą zdobycia gola. Lewą stroną popędził Nunes, świetnie dośrodkował, aczkolwiek Jordiemu ponownie zabrakło szczęścia. I tak już do ostatniego gwizdka. Łódzki zespół walczył do samego końca, przy ostatnim z rzutów rożnych w polu karnym Universitatei pojawił się Ravas, ale nawet on nie dał rady odwrócić losów spotkania.

Mimo bardzo dobrej drugiej połowy, RTS przegrał w pierwszym tureckim sprawdzianie po golu Rinaldinho z 38. minuty. Kolejny mecz kontrolny czeka ekipę z Łodzi we wtorek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany