Od dzisiaj jeździmy dwiema jezdniami alei Śmigłego-Rydza. Cała ulica ma być gotowa do końca października

Kierowcy stojący codziennie w korkach na remontowanej od sierpnia 2018 roku alei Marszałka Śmigłego-Rydza będą mogli odetchnąć z ulgą. W nocy z wtorku na środę (28 na 29 września) częściowo otwarta została dla ruchu druga jezdnia tej ważnej dla miasta arterii. To znak, że przebudowa alei powoli zbliża się do końca.

Póki co nie pojedziemy jeszcze całym remontowanym odcinkiem po dwóch jezdniach, ale udostępniono znaczną jego część. Od środy możemy jeździć al. Śmigłego-Rydza pomiędzy ul. Milionową, a aleją Piłsudskiego, czyli skrzyżowaniem „Marszałków”. To na tym odcinku oddana została gotowa już jezdnia w kierunku Dołów, co niewątpliwie przyczyni się do poprawy przepustowości tej trasy i skróci czas przejazdu.

– Częściowe udostępnienie obu jezdni pozwoli na zrealizowanie ostatnich etapów inwestycji, m.in. na wykonanie prac przy torowisku tramwajowym w miejscu obecnego przejazdu przez tory, czyli tzw. przewiązki przed skrzyżowaniem „Marszałków” – informuje Urząd Miasta Łodzi. – Trwają prace u zbiegu z ul. Przybyszewskiego, gdzie torowisko i jezdnia są przyłączane do skrzyżowania.

Kierowcy jadący na północ al. Śmigłego-Rydza po staremu, czyli jedną wspólną z przeciwnym kierunkiem jezdnią, poruszać się będą pomiędzy ulicami Przybyszewskiego, a Milionową. Na skrzyżowaniu z ul. Milionową zjadą na prawą jezdnię i na dalszym odcinku ruch odbywać się będzie obiema jezdniami. Trzeba więc zwracać baczną uwagę na nowe oznakowanie. Przeniesione zostaną również przystanki autobusów jadących w kierunku Dołów i Widzewa. Te zlokalizowane przy ulicach Milionowej i Tymienieckiego znajdują się już na nowo oddanej jezdni, prowadzącej w stronę al. Piłsudskiego.

Według zapowiedzi urzędników całości przebudowaną i wyremontowaną aleją Śmigłego-Rydza pojedziemy przed Dniem Wszystkich Świętych, czyli najdalej do końca października. Będzie to więc prawdopodobnie najdłuższa przebudowa ulicy w historii Łodzi. Trwać będzie dokładnie 38 miesięcy, czyli 1140 dni, o 16 miesięcy dłużej niż to pierwotnie zakładano. Powodów tak znacznego przedłużenia się remontu jest kilka, ale najważniejszy z nich to "niespodzianki" napotykane na placu budowy przez wykonawcę. W trakcie robót odkryto m.in. fundamenty dawnych kamienic, niezaznaczone na mapach instalacje podziemne, a także niestabilne grunty pod torowiskiem, które ostatecznie trzeba było wymienić na inne. To zajęło mnóstwo czasu i spowodowało rekordową "obsuwkę".