Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mogą odebrać rzeczy po zmarłej

(mr)
.
. Łukasz Kasprzak
Eulalia i Piotr Rydlowie od miesiąca nie mogą odebrać z depozytu szpitalnego gotówki i rzeczy po zmarłej matce i teściowej.

- Najpierw pani dyrektor miała urlop, a kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że potrzebne jest zaświadczenie, iż żona jest spadkobierczynią - denerwuje się pan Piotr.
Jego 85-letnia teściowa trafiła do szpitala im. Babińskiego jeszcze pod koniec ubiegłego roku.

- 28 grudnia mieliśmy ją zabrać do domu, ale została przewieziona do innego szpitala z podejrzeniem zapalenia płuc. 14 stycznia zmarła. W pierwszym szpitalu zostały w depozycie jej rzeczy: pieniądze - może być to nawet 6 tys. zł, bo teściowa zawsze trzymała przy sobie dużą gotówkę - klucze od mieszkania i złota obrączka - opowiada pan Piotr.

- W księgowości zostawiliśmy dokumenty - akt zgonu, rachunki za pogrzeb; kazano czekać na decyzję. Czekaliśmy prawie miesiąc, w końcu sami zatelefonowaliśmy. Okazało się, że rzeczy nie dostaniemy bez tego zaświadczenia - dodaje.

Zgodnie z przepisami, do odbioru rzeczy po zmarłym pacjencie wymagane jest prawomocne postanowienie sądu o stwierdzeniu nabycia spadku albo sporządzony u notariusza akt poświadczenia dziedziczenia, który zastępuje postanowienie sądu.

- Informowaliśmy o tym pana Rydla, ale stwierdził, że do notariusza chodzić nie będzie - mówi Anna Śremska, dyrektor szpitala.
- Pójdę, ale do adwokata. Niech szpital przekaże rzeczy do depozytu sądowego - mówi pan Piotr.

- Nie możemy tego zrobić, bo trzeba wnieść za to opłatę. A szpital nie może na nią przeznaczyć pieniędzy, bo to nie jest świadczenie zdrowotne - wyjaśnia Anna Śremska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany