2 z 7
Poprzednie
Następne
Naciągacze czyli numer na "złą wodę" - czyli jak sprzedawcy garnków wciskają emerytom filtry do wody za 8 tys. zł
Na pulpicie stoją już szklanki z wodą przyniesioną z łazienki.
- Kto słyszał o elektrolizie? - pyta zebranych prowadzący spotkanie mężczyzna po trzydziestce. Seniorzy przytakują, hasło nie jest im obce. Sprzedawca do dwóch szklanek z „kranówką” wkłada elektrody. Po 60 sekundach ciecz zmienia kolor na brązowy, gęstnieje. Przez salę przebiega pomruk niedowierzania. Woda czysta nie jest - to każdy widzi, choć prezenter zaznacza, że kolorem to akurat przejmować się nie trzeba.