Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na jego auto spadł szlaban, ale z ofiary stał się sprawcą

(kz)
Stanisław Charliński stanie przed sądem za to, że automatyczny szlaban zamykający wyjazd z parkingu w Stacji Nowa Gdynia (ośrodek rekreacyjno-sportowy na granicy Zgierza i Łodzi) spadł na jego samochód, co miało spowodować zagrożenie dla towarzyszącej mu kobiety.


Według policji szlaban spadł na samochód z winy kierowcy... Fot. Jacek Zemła

Ona jednak nie czuje się w najmniejszym stopniu pokrzywdzona. Pokrzywdzony czuje się kierowca, który zawiadomił policję, że szlaban porysował mu samochód i wskazał jako świadka swoją towarzyszkę - według policji ofiarę jego nieuwagi.
- Odwracają kota ogonem - denerwuje się mężczyzna.
Do zdarzenia doszło we wrześniu, gdy pan Stanisław ze swoją przyjaciółką Anną Chęcińską wyjeżdżał z parkingu Stacji Nowa Gdynia. Zapora, uruchomiona biletem, podniosła się i opadła, nim auto zdążyło przejechać. Kierowca od razu zawiadomił o zdarzeniu policję i firmę ubezpieczeniową, która uznała szkodę i wypłaciła mu 700 zł odszkodowania.
W grudniu, trzy miesiące po zgłoszeniu, dowiedział się od policjanta ze Zgierza, że to on źle wyjeżdżał i czeka go sprawa w sądzie. A niedawno pani Anna dostała z policji pismo z informacją, że... może być oskarżycielem posiłkowym w sprawie przeciwko swojemu przyjacielowi.
"Oświadczam, że nie będę działała na szkodę mojego kohabitenta Stanisława Charlińskiego, bo nie jest on w tej sprawie winnym i nie powinien ponosić żadnych konsekwencji za niesprawne urządzenie" - napisała Anna Chęcińska w oświadczeniu przekazanym policji. Wyjaśniła też, że stała obok samochodu i dokładnie widziała, że zapora nieprawidłowo zadziałała.


- To w tym miejscu zapora porysowała mój samochód - pokazuje Stanisław Charliński.
Fot. Krzysztof Zając

Stanisław Charliński złożył skargę do komendanta wojewódzkiego policji. Skarga jest wyjaśniana.
- Gdyby jechał sam, nie byłoby sprawy, ale spowodował zagrożenie dla pasażerki - mówi Joanna Kącka z biura prasowego KWP. - Monitoring z zapisem tego zdarzenia jednoznacznie wskazuje, że winę za nie ponosi kierowca.
Co zarejestrowały kamery, policja nie chce jednak ujawnić. Kto w tej sprawie jest ofiarą, a kto sprawcą - oceni zatem dopiero sąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany