Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motorniczy tramwaju przejechał psa. MPK bada sprawę

(kb)
Takie zdjęcie z miejsca zajścia publikuje na swoim profilu na Facebooku Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!.
Takie zdjęcie z miejsca zajścia publikuje na swoim profilu na Facebooku Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!. Facebook/Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!
MPK wyjaśnia sprawę śmiertelnego potrącenia psa przez motorniczego tramwaju 7, do którego doszło 30 stycznia na ul. Dąbrowskiego przy Podgórnej.

Naszą redakcję poinformowała o zdarzeniu czytelniczka, która była pasażerką tramwaju. Według jej relacji, motorniczy miał przejechać niewielkiego, rudego kundelka i nawet nie zatrzymać się, by sprawdzić, co się stało. Sytuacja mocno zbulwersowała zarówno ją, innych podróżujących „siódemką” oraz internautów, którzy szeroko komentują sprawę na Facebooku, gdzie o zajściu poinformowała na swoim profilu Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!

Fragment relacji naocznego świadka:
(...) Jadąc do pracy rano tramwajem, motorniczy przejechał psa. Stałam w pierwszym wagonie, dokładnie widziałam, co się dzieje przed tramwajem. Nie było tłoku, gdyż tramwaj był już kilka przystanków od krańcówki. Patrzyłam na szyny tramwajowe, były powyginane. Może dlatego motorniczy jechał wolno. Trochę mnie to irytowało, gdyż spieszyłam się do pracy. W pewnym momencie zobaczyłam ok. 50 m przed tramwajem rudego pieska średniej wielkości, biegającego przy torach i obwąchującego śnieg. Zbliżaliśmy się powoli, myślałam o tym, żeby tylko oddalił się, bo przecież jedzie tramwaj. Motorniczy raz tylko krótko zadzwonił i mógł zwolnić jeszcze bardziej, a nawet stanąć. Powtarzam – jechał wolno. Dokładnie widział, co się dzieje przed tramwajem, miał możliwość zareagowania. Zbliżając się do miejsca, gdzie widziałam biegającego psa (pies nie wyskoczył znienacka, lecz cały czas biegał przy torach), miałam nadzieję, że zwierzę pobiegło dalej w bok….. Bałam się tego, bo chyba coś przeczuwałam, usłyszałam tylko pisk zwierzęcia, które „szanowny” motorniczy przewałkował pod tramwajem… (...)

– Dostaliśmy pisemny raport dotyczący przebiegu tego zdarzenia – mówi Sebastian Grochala, rzecznik MPK. – Mimo to motorniczy będzie musiał wyjaśnić nam, dlaczego po potrąceniu zwierzęcia nie zatrzymał się, lecz pojechał dalej.

Rzecznik zaznacza też, że rozumie oburzenie pasażerów, ale tramwajem nie da się wyhamować tak szybko, jak samochodem. Ponadto z wyjaśnień 44-letniego motorniczego wynika, że dzwonił i próbował przegonić zwierzę z torowiska, jednak w pewnym momencie pies znalazł się na tyle blisko składu, że nic już nie można było zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany