W rodzinie mini jest już coraz więcej modeli (kombi, countryman), ale klasykiem wciąż pozostaje podstawowa wersja dwudrzwiowa. Nasz test odbywał się w cabrio. Czy ten model z otwartym nadwoziem ma tyle samo wdzięku, co odmiana z zamkniętym dachem?
Sylwetka coopera S w klasycznym kolorze angielskiej zieleni nie ma sobie równych. Mimo iż cabrio z tym lakierem już nie wygląda tak dobrze, to z kolei, gdy złożymy dach, rzeczywiście jest na czym oko zawiesić. Wielbiciele docenią ten wóz także w tej wersji. W testowanym egzemplarzu w kabinie mieliśmy skórę oraz drewnopodobne aplikacje, np. na desce rozdzielczej i wykończeniach drzwi. Dla fana mini to zbędny wydatek. W tym wozie bardziej liczą się takie detale, jak dodatkowy wlot powietrza na pokrywie silnika czy efektowne satynowe alufelgi. O 185-konnym silniku można mówić tylko dobrze. Ze stosunkowo lekkiego autka czyni fascynujący bolid, który najlepiej będzie się czuł na gładkim asfalcie. Niskie opony (205/45 R17) aż kleją się do podłoża, a precyzyjny układ kierowniczy wręcz zachęca do odważniejszych manewrów. Mini cooper S w wersji ze składanym dachem jest autem nieprzyzwoicie drogim. Z praktycznego punktu widzenia ponad 140 tys. złotych nijak się ma do jego walorów użytkowych. Są jednak kierowcy, dla których nie będzie to barierą, gdyż mini nie kupuje się po to, by nim tylko jeździć. Ten samochód do życia fana marki wnosi coś znacznie więcej, a to dla niektórych zdaje się nie mieć ceny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
