Mikołaje maszerowali z kijkami

O poranku zebrało się tam kilkadziesiąt osób, które postanowiły wziąć udział w Marszu Mikołajów, zorganizowanym w ramach IV Ogólnopolskiego Forum Nordic Walking. Obowiązkowym atrybutem każdego uczestnika spaceru była czerwona mikołajowa czapka. Mikołaje przemaszerowali wspólnie około ośmiu kilometrów. Potrzebowali na to godzinę.

- Marsze z kijkami ja i żona widzieliśmy po raz pierwszy kilka lat temu nad morzem - opowiada Roman Zbudniewek, jeden z uczestników. - Wtedy jednak regularnie biegaliśmy, dlatego nie wzbudziło to naszego zainteresowania. Sytuacja zmieniła się dwa lata temu, kiedy żona nabawiła się kontuzji nogi, która uniemożliwiła jej dalsze bieganie. Spróbowaliśmy nordic walkingu i pokochaliśmy go miłością na tyle wielką, że mimo że żona wyleczyła kontuzję, nie zrezygnowaliśmy z niego.

- Uprawiam nordic walking od lipca tego roku - mówi Beata Wiśniewska, pianistka. - Szukałam dyscypliny, które wciągnie mnie na dobre. Próbowałam wielu, m.in. pływania, ale szybko się zniechęcałam. Z kijkami stało się wreszcie inaczej.

Według instruktorów, nordic walking to sport, który może uprawiać każdy, bez względu na wiek, płeć czy tuszę.
- W trakcie marszu zaangażowanych jest ponad 90 procent mięśni ludzkiego ciała - mówi Hanna Mazerant. - Poprawia się gibkość, koordynacja, krążenie krwi, a także ruchomość kręgosłupa i stawów.