Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miały być zęby jak perełki. Łodzianka poprawiała estetykę uśmiechu. Nie może zamknąć szczęki, lekarz kazał się do tego przyzwyczaić

LB
Licówki okazały się za duże. Dostawały się pod nie bakterie powodujące brzydki zapach z ust.
Licówki okazały się za duże. Dostawały się pod nie bakterie powodujące brzydki zapach z ust. archiwum polskapress
Gdy poskarżyła się lekarzowi, że po jego zabiegach nie może zamknąć szczęki, usłyszała, iż musi się do tego przyzwyczaić.

Łodzianka marząca o hollywodzkim uśmiechu zdecydowała się na leczenie u znanego protetyka. Lekarz miał dokonać kompleksowej przebudowy jej uzębienia. Efekt siedmiomiesięcznego leczenia był taki, że kobieta wystąpiła do Sądu Okręgowego w Łodzi, domagając się od protetyka 96 tys. zł odszkodowania za wyrządzoną szkodę na zdrowiu w związku z nieprawidłowo przeprowadzonymi zabiegami protetyczno-stomatologicznymi oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy powstałe w wyniku błędu w sztuce lekarskiej.

Łodzianka w trakcie leczenia miała wstawione korony porcelanowe, most oraz założone porcelanowe licówki. Lekarz usunął też trzy zdrowe zęby - zdaniem pacjentki niepotrzebnie. W trakcie leczenia pojawiały się kolejne pomysły i propozycje. Ostatecznie rachunek zamknął się kwotą 28 tys. zł. Ale pacjentka, zamiast cieszyć się zębami jak perełki, zaczęła odczuwać dyskomfort - nie była w stanie domknąć szczęki, odczuwała ból w trakcie jedzenia. Z jej zeznań przed sądem wynika, że gdy powiedziała lekarzowi, iż nie może zamknąć szczęki, wytłumaczył jej, że... musi się do tego przyzwyczaić, bo jej uzębienie zostało przebudowane. Z przedstawionych przez kobietę rachunków wynika, że w tym czasie na leki przeciwbólowe wydała 2 tys. zł. W kolejnych miesiącach jeszcze 3 tys. zł.
Pacjentka obolała i niezadowolona z efektu leczenia musiała jednak wyjechać za ocean. Pobyt w USA okazał się porażką - co chwila przytrafiały się jej ze strony „wyremontowanego” uzębienia jakieś niespodzianki - złamała się „dwójka”, pękła porcelana, ból przy nagryzaniu pokarmów odbierał ochotę na jedzenie, a brzydki zapach z ust stał się przyczyną przewlekłego stresu. Po powrocie do kraju kobieta podjęła leczenie, ale już u innych specjalistów. Zdaniem lekarzy, którzy poprawiali pracę swojego kolegi, kobieta miała źle założone licówki. Były za duże, „powodowały zwisy”, pod które wnikały bakterie, wywołując choroby dziąseł i brzydki zapach z ust. Leczenie nie zostało jeszcze zakończone, ale pacjentka wyliczyła, że na dotychczas wykonane zabiegi i leki przeciwbólowe wydała już 66 tys. zł. Potrzeba jeszcze zabiegów, na które będzie musiała wydać 30 tys. zł, aby jej uśmiech wyglądał tak, jak powinien.

Sąd w całości oddalił pozew kobiety. Uznał bowiem, że nie sposób ocenić leczenia przeprowadzonego przez pozwanego lekarza. Uniemożliwiają to zabiegi „poprawkowe”. Poza tym - jak zauważył sąd- pozwana nie wykazała zasady odpowiedzialności pozwanego. Stron nie łączyła umowa - nie określiły przedmiotu umowy, ceny za wykonaną usługę, czasu trwania takiej umowy. (...) „Mając na uwadze, że immanentną cechą zawodu lekarza dentysty jest niekiedy nieprzewidziane tzw. niepowodzenie medyczne, trudno przyjmować, że pozwany zdecydował się świadczyć na rzecz powódki umowę rezultatu i miał on złożyć oświadczenie woli. Ów rezultat niekiedy wyłączony jest z przyczyn od lekarza niezależnych, związanych właśnie z takowym niepowodzeniem” - uzasadniał oddalenie pozwu sąd. Orzeczenie jest prawomocne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany