Maryla Rodowicz i Robert Kozyra bez litości dla Julii Wieniawy. Co się wydarzyło? ZDJĘCIA

ZOBACZ ZDJĘCIA

Ale teraz już wiemy, że byliśmy naiwni, by nie powiedzieć wręcz - głupi!
Oczy na ten problem otworzył nam Joe Abercrombie - brytyjski pisarz fantasy. W książce „Pół wojny” napisał taki mądry monolog. - Lojalność jest cechą powszechną u psów, lecz rzadką u ludzi - zauważyła Matka Kyre. - Plan, który opiera się na lojalności, jest gorszy niż żaden.

Nic dodać, nic ująć, samo życie.

Niedawno w Operze Leśnej odbył się festiwal Top Of The Top. W Sopocie zaśpiewała także Julia Wieniawa. Jednak popisy wokalne 24-latki nie wszystkim się spodobały (zaśpiewała „Nie muszę” i „Omamy”). W gronie niezadowolonych znalazła się Maryla Rodowicz.
Diwa polskiej piosenki tak podsumowała występ swojej znacznie młodszej koleżanki (a może to słowo nie jest już adekwatne do sytuacji?).

- Mam zasadę, że albo się zachwycam, albo nie komentuję - powiedziała „Plotkowi”.
- Czułam, że tak będzie - dodała. I tak było. Ciężkie, orkiestrowe aranżacje, zabiły większość piosenek. No, jak można tak aranżować delikatne, ulotne utwory, np. Marka Grechuty. I nie pomogły dobre wokale. Żal.

Wieniawa ostatnio mierzy się z krytyką z różnych stron. Kiedy okazało się, że będzie jedną z jurorek w nowej edycji „Mam Talent”, Robert Kozyra nie szczędził jej przykrych słów. Jego komentarz był o wiele bardziej dosadny niż ten Maryli Rodowicz.

- Co Wieniawa może powiedzieć im konstruktywnego o ich talencie? Julia Wieniawa w każdej roli jest drewniana, a jej śpiew to raczej próby trafienia cienkim głosem w dźwięk. Jest piękną kobietą, która przywiązuje wagę do tego, jak jest ubrana, ale nie ma najmniejszej kompetencji, by oceniać innych - wyznał „Plejadzie”.