Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy wieżowca przy ul. Podhalańskiej 22 bezskutecznie walczą z robactwem. Wielu wstydzi się przyznać, że ma w domu pluskwy.

LB
Nogi pogryzione przez pluskwy.
Nogi pogryzione przez pluskwy. archiwum lokatora
Od 10 lat bezskutecznie walczą z robactwem. Niektórzy co kilka miesięcy muszą zamawiać ekipę odpluskwiającą mieszkanie. Płacą za to nawet do 500 zł.

Właściel mieszkania w bloku przy ul. Podhalańskiej 22 co 3 miesiące wzywa firmę zajmująca się gazowaniem insektów. Za usługę płaci od 250 do 500 zł.

- Po każdym odpluskwianiu muszę razem ze zwierzakami na 24 godziny opuścić mieszkanie - opowiada. Mężczyzna nie chce się przedstawić, bo jak większość lokatorów bloku uważa, że jest to temat wstydliwy. - Głupio iść do kogoś na noc skoro ma się w domu pluskwy. Przecież ten, kto mnie przyjmie ma prawo się obawiać, że przyniosę mu robactwo.

- Pluskwy to już moja obsesja - dodaje lokatorka z tej samej klatki. W ciągu pięciu miesięcy dwukrotnie zamawiała odpluskwianie. - Kładę się spać, a w nocy - wtedy ruszają na żer - budzę się po kilka razy, zapalam światło i sprawdzam, czy nie ma ich w łóżku. Ciągle się drapię, bo mam wrażenie, że coś po mnie chodzi. Sąsiadkę pluskwy pogryzły, sąsiada też. Wspólnota, która zarządza częścią mieszkań w naszym bloku, przeprowadza odpluskwianie części wspólnych. Ale problem od 10 lat nie znika, bo nie udaje się zlikwidować źródła problemu.

Pasożyty - jak mówią lokatorzy - rozchodzą się po bloku z lokalu w którym żyje rodzina zajmująca się zbieractwem. Ich lokal należy do zasobów komunalnych. Tylko raz przez ostatnie lata udało się ją zmusić aby udostępniła mieszkanie specjalistycznej firmie zajmującej się eliminacją robactwa.

- Mieszkanie jest bardzo zagracone, w wersalkach zalegają setki pluskiew. Właściciel mieszkania nie chce z nami współpracować i nie pozwala usunąć wersalek, a jest to konieczne, bo pluskwy siedzą głęboko pochowane w strukturze mebli - opowiada pracownik firmy. - Zabiegi pomagają więc doraźnie.

Po przesłaniu przez nas zapytania dotyczącego postępowania w przypadku plagi pluskiew w bloku problemem zainteresowali się inspektorzy Powiatowej Stacji sanitarno-Epidemiologicznej. O wyjaśnienia poprosilismy również Urząd Miasta.

- W październiku ub. r zarząd wspólnoty przy ul. Podhalańskiej 22 zwrócił się do Zarządu Lokali Miejskich z prośbą o interwencję w sprawie stanu sanitarnego we wspomnianym mieszkaniu. Lokal został posprzątany w listopadzie. Wiązało się to nawet z wyrzuceniem mebli. Od tamtego czasu ZLM nie miał ponownych zgłoszeń w tej sprawie. Niemniej wczoraj po tej interwencji administratorzy próbowali skontaktować się z lokatorami mieszkania komunalnego. Nie było ich w domu. Dziś udadzą się tam ponownie. Jeśli insekty pojawiły się w lokalu ponownie - będziemy interweniować - czytamy w wyjaśnieniu nadesłanym przez biuro prasowe Urzędu Miasta Łodzi w odpowiedzi na nasze zapytanie.

Pracownik firmy zajmującej się odpluskwianiem twierdzi, że problem z pluskawami - zaznacza, że można mówić o pladze - ma wielu mieszkańców naszego miasta. Są bloki, w których wszystkie mieszkania są opanowane przez pluskwy, a lokatorzy bezskutecznie walczą z robakami. Plaga pluskiew jest na Widzewie i Dąbrowie skąd rozprzestrzenia się na inne dzielnice.

Pluskwa ma ok. 4-6 mm długości i ok. 3 mm szerokości. Posiada czerwonobrunatne, silnie spłaszczone, owalne ciało zwężające się ku przodowi. Gnieździ się w pomieszczeniach, najczęściej w meblach tapicerowanych, pod boazerią lub tapetami. Jest pasożytem - żywi się krwią ssaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany