Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki taksówkarz bierze klienta z klamki

(ij)
Termosy, żółtki i sztachety – to tylko niektóre określenia łódzkich korporacji taksówkarskich, funkcjonujące w branżowym żargonie. Taksówkarze, jak wiele grup zawodowych, mają swój slang. Zazwyczaj w każdym mieście jest on nieco inny.

Głuchy nie lubi się ze świniakami
Termosy to określenie jednej z korporacji, która zatrudnia w większości emerytów. Starsi panowie nie pozwalają sobie na wyjście w czasie pracy na kawę czy herbatę do kawiarni, ale mają z sobą termosy z ciepłymi napojami. Przedstawicieli innej łódzkiej korporacji taksówkarskiej zaczęto nazywać świniakami, a ich grupę świniarnią, bo...
– Na postoju ustawiają się zawsze daleko od poprzedzającej ich taksówki, tak by wyjechać na jeden raz zza pleców konkurencji, gdy mają jakieś zlecenie telefoniczne – opowiada taksówkarz z czterdziestoletnim stażem.
Jeszcze gorzej oceniani są przedstawiciele jednej z najstarszych korporacji. Panuje opinia, że zrobią wszystko, aby wykończyć konkurencję. Dlatego mówi się na nich wycieruchy lub odpady. Jeszcze inna grupa taksówkarzy, zrzeszona w niezbyt licznej korporacji, mająca mało kursów, to w taksówkarskim żargonie weekendowe radio taxi czarna rozpacz. W środowisku istnieje także określenie używane w stosunku do kierowców, którzy nie są zrzeszeni w żadnej korporacji i jeżdżą bez radia. To głusi.

Bidoki i lewusy to nie taksówkarze
Taksówkarze specyficznie nazywają także przedstawicieli firm przewozowych, którzy świadczą usługi bez licencji. Są oni określani jako bidoki lub studenty. Wszystko przez to, że zatrudniani są tam głównie bardzo młodzi ludzie, a firmy zaniżają stawki za przewóz. Niezbyt pochlebnie taksówkarze wyrażają się także o kolegach, którzy jeżdżą nielegalnie – bez pozwoleń czy ważnych dokumentów. W ich slangu są to lewusy.
Żargonowe określenia poszczególnych korporacji powstały także na podstawie skojarzeń z charakterystycznymi dla nich elementami. Ci więc, którzy mają żółte koguty, to żółtki, a korporacja z numerem telefonu składającym się z cyfry 1 to sztachety.
W slangu łódzkich taksówkarzy są też określenia wspólne dla całej grupy zawodowej. Postój wszyscy nazywają słupkiem. Taksówkarzy, którzy jeżdżą głównie w nocy, nazywa się nocnikami. Natomiast ci, którzy kursy oferują tylko w dzień, to dzienniki. Na taksometr taksówkarze mówią budzik lub zegar. Kogut na dachu to po prostu wystawa. Gdy więc ktoś wyjeżdża na miasto, mówi, że zapala wystawę. Taksówkarze mają także swoje określenia na klientów. O tych, którzy wsiadają do taksówki na postoju, mówią, że to pasażerowie z klamki. Natomiast ci, którzy zatrzymują taxi na ulicy, to klienci z łapki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany