Łodzianin uroił sobie, że jest ofiarą eksperymentów medycznych. Wpadł do gabinetu lekarki i poraził ją paralizatorem!
W ubiegłym roku Sąd Rejonowy, do którego trafił akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, umorzył postępowanie karne w tej sprawie, uzasadniając to niepoczytalnością napastnika. Nakazał umieszczenie go w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.
Po tym wydarzeniu lekarka sama zaczęła mieć problemy psychiczne. Rozpoczęła leczenie, bierze leki uspokajające i antydepresyjne. Ma problemy ze snem, jest przygnębiona, ograniczyła też wychodzenie z domu. Zrezygnowała również z dalszej pracy jako psychiatra. ZUS przyznał jej 8 tys. zł odszkodowania za wypadek przy pracy.
Lekarka pozwała właścicielkę prywatnej przychodni, gdzie doszło do napaści, żądając 60 tys. zł zadośćuczynienia za doznane cierpienia i 5 tys. zł odszkodowania. W czasie sprawy cywilnej, która toczyła się przed śródmiejskim sądem, okazało się, że do przychodni każdy mógł swobodnie wejść.
Nie było domofonu, monitoringu, a pacjenci nie musieli zgłaszać się do rejestracji. Jednak sąd uznał, że właścicielka przychodni w żaden sposób nie naruszyła obowiązujących przepisów i oddalił pozew lekarki.
Czytaj na następnym slajdzie
Zobacz też: