Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin uroił sobie, że jest ofiarą eksperymentów medycznych. Wpadł do gabinetu lekarki i poraził ją paralizatorem!

Krzysztof Zając
Chory psychicznie łodzianin na swoją ofiarę upatrzył sobie panią lekarz psychiatrę pracującą w prywatnej przychodni  w centrum Łodzi. Przez długi czas ją obserwował i ustalił gdzie pracuje. Aż wreszcie zrealizował swój plan. Gdy kobieta skończyła przyjmowanie innych pacjentów i szykowała się do wyjścia, wtargnął do jej gabinetu. Krzyczał: „zapłacisz mi za to!”... Gdy lekarka próbowała uciec, przewrócił ją na podłogę, a następnie poraził paralizatorem w klatkę piersiową i bark. Zaatakowana lekarka zaczęła wówczas krzyczeć, wzywając pomocy. Do gabinetu wbiegło trzech pacjentów, którzy czekali na wizyty u innych lekarzy. Obezwładnili mężczyznę i oddali go w ręce wezwanej przez rejestratorkę policji. Dopiero wówczas kobieta przypomniała sobie, ze zna napastnika. Kilkanaście lat wcześniej przebywał on w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dla schizofreników, w którym była zatrudniona. Nie był jednak jej pacjentem. Z późniejszych ustaleń policji wyniknęło, że mężczyzna miał urojenia. Był przekonany, że lekarka przeprowadzała na nim badania naukowe, które zniszczyły mu zdrowie i życie. Zanim doszło do napadu, przez rok śledził lekarkę, przygotowując się do napaści.
Chory psychicznie łodzianin na swoją ofiarę upatrzył sobie panią lekarz psychiatrę pracującą w prywatnej przychodni w centrum Łodzi. Przez długi czas ją obserwował i ustalił gdzie pracuje. Aż wreszcie zrealizował swój plan. Gdy kobieta skończyła przyjmowanie innych pacjentów i szykowała się do wyjścia, wtargnął do jej gabinetu. Krzyczał: „zapłacisz mi za to!”... Gdy lekarka próbowała uciec, przewrócił ją na podłogę, a następnie poraził paralizatorem w klatkę piersiową i bark. Zaatakowana lekarka zaczęła wówczas krzyczeć, wzywając pomocy. Do gabinetu wbiegło trzech pacjentów, którzy czekali na wizyty u innych lekarzy. Obezwładnili mężczyznę i oddali go w ręce wezwanej przez rejestratorkę policji. Dopiero wówczas kobieta przypomniała sobie, ze zna napastnika. Kilkanaście lat wcześniej przebywał on w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dla schizofreników, w którym była zatrudniona. Nie był jednak jej pacjentem. Z późniejszych ustaleń policji wyniknęło, że mężczyzna miał urojenia. Był przekonany, że lekarka przeprowadzała na nim badania naukowe, które zniszczyły mu zdrowie i życie. Zanim doszło do napadu, przez rok śledził lekarkę, przygotowując się do napaści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany