Łodzianie wracają na święta

I to mimo czterech dodatkowych rejsów: dwóch z Londynu, jednego z East Midlands w Wielkiej Brytanii oraz jednego z Mediolanu.
- W pierwsze dni przedświątecznego tygodnia każda maszyna siadająca na płycie miała obłożenie na poziomie 80 procent
- mówi Ewa Bieńkowska, rzecznik prasowy łódzkiego lotniska. - Bez względu na to, czy przylatywała z Wysp Brytyjskich, Dortmundu czy Mediolanu. Z dnia na dzień pasażerów przybywało. W piątek miejsca w samolotach były już zajęte w ponad 90 proc.

Wczorajszy samolot z Londynu Stansted przyleciał do Łodzi ze 184 pasażerami na pokładzie.
- Boże Narodzenie staram się zawsze spędzać z rodziną - mówi pani Ania, od czterech lat pracująca jako nauczycielka w szkole specjalnej w Londynie, która przyleciała wczoraj do Łodzi z mężem Dishanem oraz półtoraroczną córką Ellą. - Nie mogłabym sobie odmówić przepysznych wigilijnych pierogów mojej babci. W Polsce zostaniemy przez 10 dni.

Z Wysp na święta przylecieli także (od lewej): Paulina Adamus, David Captaneo i Martyna Wojciechowska. Fot. Maciej Stanik

Za rybą po grecku tęskniła na Wyspach Paulina Adamus z Niewiadowa oraz jej koleżanka Martyna Wojciechowska, które również wylądowały wczoraj w Łodzi. Towarzyszył im chłopak Martyny, Brazylijczyk David Captaneo.
- We wtorek po świętach musimy wracać do Londynu - mówią dziewczyny pracujące na co dzień w butiku Prady w brytyjskiej stolicy. - Dłuższego urlopu nie dostałyśmy. Cieszymy się jednak nawet z tych kilku dni.
Wczoraj wieczorem na łódzkim lotnisku były jeszcze spodziewane samoloty z East Midlands i Dublina, a dziś z Dortmundu, East Midlands, Tel Awiwu oraz dwa z Londynu.

Na łodzian wracających na święta na lotnisku czekały tłumy. Fot. Maciej Stanik